Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.
Tak się jeździło:
Retrospekcja zdjęć
Wykres roczny
- DST 140.75km
- Teren 8.00km
- Czas 06:43
- VAVG 20.96km/h
- VMAX 49.47km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 175 ( 91%)
- HRavg 128 ( 66%)
- Kalorie 5064kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
XIV Powiatowy Rajd w Henrykowie
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 2
Tego poranka nic nie zapowiadało deszczowej masakry do Henrykowa...
Pobudka przed 5, niebo zachmurzone ale nie pada więc można jechać. Rzut oka na prognozę, możliwe delikatne przelotne opady.. Ok, damy radę. Kawa, coś na ząb, pakowanie i można jechać. W miejscu zbiórki jestem 15 minut przed czasem i czekam na resztę ekipy. "Resztą ekipy" był tylko Michał. Wyjeżdżając z Wrocławia zaczyna padać, z nadzieją szukamy na niebie przejaśnienia. Tymczasem w Borowie Michał łapie kapcia, na naprawie tracimy pół godziny bo dętka nie chciała współpracować.. :)
Do samego Strzelina deszcz pada mniej lub bardziej z drobnymi przerwami. W mieście robimy krótką przerwę w rynku na zdjęcia, Michał zahacza o cukiernię i kompresor po czym pędzimy w strugach deszczu do Henrykowa.
Ok 9.30 dojeżdżamy przemoknięci do suchej nitki do klasztoru cystersów obok którego jest miejsce zbiorki. Ku mojemu zdziwieniu mimo złych warunków pogodowych, na rajd stawiła się całkiem liczna gromada rowerzystów. Meldujemy się w biurze rajdu gdzie się zapisujemy i dostajemy pamiątkowy odblask oraz smycz z kartą uczestnika na której podczas przejazdu zostaną odbite pieczątki w dwóch punktach kontrolnych. Czekając na start zaczynam z Michałem marznąć. Ustalamy, że jak pogoda się nie poprawi wracamy do Wrocławia pociągiem.
12 kilometrowa trasa przejazdu prowadzi po parku i łące. Ostatecznie, ze względu na padający deszcz i błoto, organizatorzy rezygnują z przejazdu przez łąkę, gdyż w takich warunkach jest to zbyt niebezpieczne. Wszak jest to rajd rodzinny, a więc z dziećmi. Po ponad 7 kilometrach dojeżdżamy z powrotem na miejsce bike-pikniku. Ponownie meldujemy się w biurze rajdu gdzie po okazaniu tego co pozostało z karty uczestnika(*), dostajemy pamiątkową koszulkę i bon na grochówkę i kiełbasę...
(*) - organizatorzy chyba nie przewidzieli deszczu i kartę uczestnika zrobili z niezalaminowanego papieru, w strugach deszczu przemoczona karta zaczęła się rozrywać, co spowodowało, że większość uczestników na metę przywiozła tylko resztki karty.
Jako, że po rajdzie przestało padać a nawet zaczęło się przebijać słońce, ustalamy z Michałem, że do Wrocławia wracamy na rowerach a nie pociągiem. Na ostatnie 30 kilometrów, znów odzywa się moje kolano. W sumie i tak jestem zadowolony bo przez ponad sto kilometrów dzielnie współpracowało.
P.S.1 Dzień przed rajdem pucowałem rower i prałem ciuchy, po co? :)
P.S.2 Zupełnym i nieplanowanym przypadkiem zrobiłem dziś swój najdłuższy dystans dzienny ;)
To teraz galeria zdjęć, po kolei jak to było: /Większość zdjęć od Michała/
Mimo deszczu i przeciwności losu, wyjazd bardzo udany. DZIĘKI!! Zapraszam również na relacje z wycieczki do Michała.
Zaliczone gminy: Gmina Strzelin, Gmina Ziębice, Gmina Ciepłowody, Gmina Kondratowice, Gmina Borów
HRzone - 33%
Pobudka przed 5, niebo zachmurzone ale nie pada więc można jechać. Rzut oka na prognozę, możliwe delikatne przelotne opady.. Ok, damy radę. Kawa, coś na ząb, pakowanie i można jechać. W miejscu zbiórki jestem 15 minut przed czasem i czekam na resztę ekipy. "Resztą ekipy" był tylko Michał. Wyjeżdżając z Wrocławia zaczyna padać, z nadzieją szukamy na niebie przejaśnienia. Tymczasem w Borowie Michał łapie kapcia, na naprawie tracimy pół godziny bo dętka nie chciała współpracować.. :)
Przymusowa przerwa na łatanie dętki© mattik
Michał z uśmiechem łata kapcia ;)© mattik
Do samego Strzelina deszcz pada mniej lub bardziej z drobnymi przerwami. W mieście robimy krótką przerwę w rynku na zdjęcia, Michał zahacza o cukiernię i kompresor po czym pędzimy w strugach deszczu do Henrykowa.
Postój na rynku w Strzelnie ujęcie 1© mattik
Postój na rynku w Strzelinie ujęcie 2© mattik
Pod pomnikiem łucznika w Strzelinie© mattik
Odnowiona wieża ratuszowa na rynku w Strzelinie© mattik
Strzelin - Henryków, droga w strugach deszczu© mattik
Ok 9.30 dojeżdżamy przemoknięci do suchej nitki do klasztoru cystersów obok którego jest miejsce zbiorki. Ku mojemu zdziwieniu mimo złych warunków pogodowych, na rajd stawiła się całkiem liczna gromada rowerzystów. Meldujemy się w biurze rajdu gdzie się zapisujemy i dostajemy pamiątkowy odblask oraz smycz z kartą uczestnika na której podczas przejazdu zostaną odbite pieczątki w dwóch punktach kontrolnych. Czekając na start zaczynam z Michałem marznąć. Ustalamy, że jak pogoda się nie poprawi wracamy do Wrocławia pociągiem.
12 kilometrowa trasa przejazdu prowadzi po parku i łące. Ostatecznie, ze względu na padający deszcz i błoto, organizatorzy rezygnują z przejazdu przez łąkę, gdyż w takich warunkach jest to zbyt niebezpieczne. Wszak jest to rajd rodzinny, a więc z dziećmi. Po ponad 7 kilometrach dojeżdżamy z powrotem na miejsce bike-pikniku. Ponownie meldujemy się w biurze rajdu gdzie po okazaniu tego co pozostało z karty uczestnika(*), dostajemy pamiątkową koszulkę i bon na grochówkę i kiełbasę...
(*) - organizatorzy chyba nie przewidzieli deszczu i kartę uczestnika zrobili z niezalaminowanego papieru, w strugach deszczu przemoczona karta zaczęła się rozrywać, co spowodowało, że większość uczestników na metę przywiozła tylko resztki karty.
Jako, że po rajdzie przestało padać a nawet zaczęło się przebijać słońce, ustalamy z Michałem, że do Wrocławia wracamy na rowerach a nie pociągiem. Na ostatnie 30 kilometrów, znów odzywa się moje kolano. W sumie i tak jestem zadowolony bo przez ponad sto kilometrów dzielnie współpracowało.
P.S.1 Dzień przed rajdem pucowałem rower i prałem ciuchy, po co? :)
P.S.2 Zupełnym i nieplanowanym przypadkiem zrobiłem dziś swój najdłuższy dystans dzienny ;)
To teraz galeria zdjęć, po kolei jak to było: /Większość zdjęć od Michała/
Widok na Klasztor Cystersów w Henrykowie© mattik
Start i Meta Powiatowego Rajdu w Henrykowie© mattik
W biurze rajdu na zapisach© mattik
Przed startem rajdu ujęcie 1© mattik
Przed startem rajdu ujęcie 2© mattik
No to jedziemy© mattik
Na potrzeby rajdu zbudowano nową drewnianą kładkę© mattik
Takie tam na trasie ;)© mattik
Czekając na pieczątkę w punkcie kontrolnym© mattik
Karta uczestnika - ta się nawet zachowała ;)© mattik
Pieczątki z dwóch punktów kontrolnych na rajdzie (a raczej to co z nich zostało)© mattik
Sielanka po rajdzie, wreszcie nie pada!© mattik
Pamiątkowe zdjęcie po ukończeniu rajdu ;)© mattik
Posiłek regeneracyjny po rajdzie. W kolejce po kiełbasę ;)© mattik
Ze Strzelińską ekipą ;)© mattik
Koszula, smycz, i odblaskowa opaska. Pamiątki po rajdzie© mattik
Sky Tower jako wyznacznik drogi do domu© mattik
Mimo deszczu i przeciwności losu, wyjazd bardzo udany. DZIĘKI!! Zapraszam również na relacje z wycieczki do Michała.
Zaliczone gminy: Gmina Strzelin, Gmina Ziębice, Gmina Ciepłowody, Gmina Kondratowice, Gmina Borów
Znak informujący - Gmina Ciepłowody© mattik
Znak informujący - Gmina Borów© mattik
HRzone - 33%