Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.
Tak się jeździło:
Retrospekcja zdjęć
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2012
Dystans całkowity: | 646.67 km (w terenie 42.00 km; 6.49%) |
Czas w ruchu: | 32:00 |
Średnia prędkość: | 20.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.90 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (86 %) |
Suma kalorii: | 22564 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 64.67 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
- DST 90.90km
- Teren 4.00km
- Czas 04:35
- VAVG 19.83km/h
- VMAX 56.90km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 180 ( 93%)
- HRavg 118 ( 61%)
- Kalorie 3020kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
II rajd na przełęcz Okraj dzień 2
Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 1
Pobudka po 7, szybkie ogarnięcie, pakowanie, kawa, mini śniadanie i około 9 jesteśmy gotowi do drogi. Pogoda ładna, trochę mgliście. Dziś dzień turystyczno-rekreacyjny. Dużo zwiedzania i tylko 2 większe podjazdy. Na początek nagroda za wczorajszy podjazd na Przełęcz Okraj, czyli 13,5 km zjazdu, sama przyjemność, średnia 40km/h.
Przez Gruszków dojeżdżamy do Karpnik, gdzie w napotkanym sklepie robimy zaprowiantowanie na resztę dnia. W tym momencie odłącza się od nas z różnych przyczyn pół grupy, która postanawia wrócić do Wrocławia szybciej. Chłopaki jadą do Janowic Wielkich na PKP, a my w składzie: Herbic, Robert, Marek, Marcin, Kamil i ja, udajemy się do Zamku w Karpnikach. Tutaj zwiedzamy czyli obchodzimy remontowany zamek dookoła i jemy drugie śniadanie ;) Z Karpnik udajemy się do pałacu w Łomnicy, dalej do Wojanowa gdzie znajduje się przepiękny zespół pałacowy i folwarczny, z XVII-XIX w. i do Bobrowa z ruinami zamku.
Po obcykaniu pałaców, mamy sielankę wzdłuż rzeki Bóbr. Czeka nas jeszcze mocny podjazd pod Miedziankę i pędzimy do Świebodzic na pociąg. W pewnym momencie Herbic rzucił hasło, że jak będzie czas do pociągu to pójdziemy na pizze. Pomysł błyskawicznie został zaakceptowany i ta pizza ciągnęła nas do przodu jak marchewka.
Na stacji, PKP jak zwykle musiało nas czymś zaskoczyć.. Tym razem w pociągu nie było przedziału rowerowego.. W błyskawicznym tempie próbowaliśmy załadować rowery do wagonu czym przystopowaliśmy na chwile pociąg. Rowery upchane jak tylko się dało w tym dwa na stojąco w kiblu. Na szczęście reszta drogi minęła szybko i miło. Wyjazd udany, pogoda i forma dopisała, pozostaje czekać na III edycje "Rajdu na Przełęcz Okraj". ;)
Cała trasa:
Zaliczono gminy: Mysłakowice, Janowice Wielkie i Marciszów.
HRzone - 17%
Chaty na Okraju.© mattik
Pamiątkowe zdjęcie na Okraju.© mattik
Widok z przełęczy na zamgloną dolinę - ujęcie 1© mattik
Widok z przełęczy na zamgloną dolinę - ujęcie 2© mattik
Widok z podjazdu przed Gruszkowem.© mattik
Przez Gruszków dojeżdżamy do Karpnik, gdzie w napotkanym sklepie robimy zaprowiantowanie na resztę dnia. W tym momencie odłącza się od nas z różnych przyczyn pół grupy, która postanawia wrócić do Wrocławia szybciej. Chłopaki jadą do Janowic Wielkich na PKP, a my w składzie: Herbic, Robert, Marek, Marcin, Kamil i ja, udajemy się do Zamku w Karpnikach. Tutaj zwiedzamy czyli obchodzimy remontowany zamek dookoła i jemy drugie śniadanie ;) Z Karpnik udajemy się do pałacu w Łomnicy, dalej do Wojanowa gdzie znajduje się przepiękny zespół pałacowy i folwarczny, z XVII-XIX w. i do Bobrowa z ruinami zamku.
Zamek w Karpnikach.© mattik
W drodze..© mattik
Na tle Śnieżki - najwyższy punkt z lewej od nas ;P© mattik
Pałac w Łomnicy.© mattik
Pałac w Wojanowie.© mattik
Grupowo przed pałacem w Wojanowie.© mattik
Fajny efekt odbicia w stawie.© mattik
Zamek w Bobrowie - ruiny.© mattik
Lwy na bramie wjazdowej do zamku w Bobrowie.© mattik
Po obcykaniu pałaców, mamy sielankę wzdłuż rzeki Bóbr. Czeka nas jeszcze mocny podjazd pod Miedziankę i pędzimy do Świebodzic na pociąg. W pewnym momencie Herbic rzucił hasło, że jak będzie czas do pociągu to pójdziemy na pizze. Pomysł błyskawicznie został zaakceptowany i ta pizza ciągnęła nas do przodu jak marchewka.
W drodze do Świebodzic.© mattik
Na tle zamku Książ.© mattik
Zamek Książ widziany ze Świebodzic,© mattik
Na stacji, PKP jak zwykle musiało nas czymś zaskoczyć.. Tym razem w pociągu nie było przedziału rowerowego.. W błyskawicznym tempie próbowaliśmy załadować rowery do wagonu czym przystopowaliśmy na chwile pociąg. Rowery upchane jak tylko się dało w tym dwa na stojąco w kiblu. Na szczęście reszta drogi minęła szybko i miło. Wyjazd udany, pogoda i forma dopisała, pozostaje czekać na III edycje "Rajdu na Przełęcz Okraj". ;)
Cała trasa:
Zaliczono gminy: Mysłakowice, Janowice Wielkie i Marciszów.
HRzone - 17%
- DST 79.37km
- Teren 30.00km
- Czas 05:17
- VAVG 15.02km/h
- VMAX 55.85km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 186 ( 96%)
- HRavg 135 ( 70%)
- Kalorie 4834kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
II rajd na przełęcz Okraj dzień 1
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 23.10.2012 | Komentarze 4
Rok temu pojechałem po raz pierwszy w góry, było super choć przez większą część drogi walczyłem z samym sobą, zamiast podziwiać widoki.
Z zeszłego roku wyciągnąłem wnioski i do tegorocznego wyjazdu przygotowałem się bardzo skrupulatnie. Zainwestowałem w sakwy, zamiast wieźć ciężki plecak który wyraźnie w tamtym roku mi nie służył. Wymieniłem opony na bardziej asfaltowe - Schwalbe Marathon Mondial, które całkiem ładnie się toczą pod górkę a i w terenie też dadzą rade.
Tak więc pobudka o 4.45. Wstałem totalnie nie wyspany bo z tych całych emocji nie mogłem zasnąć. Porządne śniadanie a właściwie to obiad, kawa na rozbudzenie i pobudzenie i ruszam na dworzec. Na dworcu spotykamy się w 8 osób - ja, Herbic, Robert, Marcin, Stasiu, Marek, Darek i Kamil.
Na dworcu jak zwykle, problem z kupieniem biletów. Żeby było szybko i sprawnie Marek postanowił kupić hurtowo bilety dla wszystkich, oprócz Darka, który korzysta jeszcze z ulgi studenckiej. Zanim pani w okienku wystawiła 7 całych biletów z miejscówkami i rowerami, kolejka urosła do rozmiarów rodem z PRL-u. Ledwo zdążyliśmy wszyscy na pociąg, choć już w planach był hamulec ręczny żeby pociąg nie odjechał bez Marka który ostro walczył z panią w okienku.
I tutaj pierwsza niespodzianka od PKP. Wagon z przedziałem rowerowym owszem był, ale szerokich drzwi do wstawienia rowerów otworzyć się nie dało i trzeba się było przeciskać przez normalne wejście i wąski korytarzyk.
Podróż minęła w miłej atmosferze i ok. 9.30 wyruszyliśmy z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby, gdzie na stacji Orlen mieliśmy spotkać się z Krzyśkiem, Tomkiem, Michałem i drugim Markiem., którzy swój rajd zaczęli w piątek od schroniska "Orle".
Ze Szklarskiej Poręby ruszamy szlakiem ER2, zwanym Liczyrzepy. Drogą terenową z licznymi podjazdami z zjazdami docieramy do Przesieki gdzie czeka na nas morderczy podjazd. Przed Karpaczem robimy małą przerwę, podczas której postanowiłem skorzystać z ostatnich promieni słońca w tym roku. Zjazd przez Karpacz to jedna wielka przyjemność. Szeroka, ładna, serpentynowa droga i zdzieranie klocków hamulcowych ;)
W Kowarach, robimy zaprowiantowanie i ruszamy na Okraj. W zeszłym roku podjazd był asfaltowy, więc w tym roku postanowiliśmy podjechać terenem - szlakiem ER2. Droga trudna technicznie, zmęczenie daje o sobie i z trudem panuje nad rowerem jadąc po kamykach. W paru miejscach zsiadam z roweru i trudniejsze, bardziej kamieniste odcinki, pokonuje prowadząc rower. Zaczyna zapadać zmrok. W końcu dogania mnie Herbic i po chwili docieramy do asfaltu. Cieszę się jak dziecko że kamienista droga już się skończyła. Zostały 2 kilometry asfaltem do Okraju które pokonuje z przyjemnością.
Gorąca kąpiel i można iść na obiado-kolacje do zaprzyjaźnionej knajpki z zielonym kaflowym piecem.. ;)
Na posiłek czekaliśmy przynajmniej godzinę ale trudno się dziwić, jak na raz do knajpki weszło 17 osób (12 rowerzystów plus 5 osób które przyjechały samochodem połazić po górach). Oczekiwanie na posiłek umilał nam Gambrinus... który w końcu się skończył ;P Po powrocie do Schroniska nie mam siły dłużej siedzieć, i błyskawicznie zasypiam.
Gości w schronisku, tak jak i rok temu, zabawiał schroniskowy kotek ;)
Zaliczone gminy: Jelenia Góra, Piechowice, Szklarska Poręba, Podgórzyn, Karpacz i Kowary.
Orientacyjna trasa:
HRzone - 22%
Z zeszłego roku wyciągnąłem wnioski i do tegorocznego wyjazdu przygotowałem się bardzo skrupulatnie. Zainwestowałem w sakwy, zamiast wieźć ciężki plecak który wyraźnie w tamtym roku mi nie służył. Wymieniłem opony na bardziej asfaltowe - Schwalbe Marathon Mondial, które całkiem ładnie się toczą pod górkę a i w terenie też dadzą rade.
Oficjalne logo wypadu ;)© mattik
Tak więc pobudka o 4.45. Wstałem totalnie nie wyspany bo z tych całych emocji nie mogłem zasnąć. Porządne śniadanie a właściwie to obiad, kawa na rozbudzenie i pobudzenie i ruszam na dworzec. Na dworcu spotykamy się w 8 osób - ja, Herbic, Robert, Marcin, Stasiu, Marek, Darek i Kamil.
Na dworcu jak zwykle, problem z kupieniem biletów. Żeby było szybko i sprawnie Marek postanowił kupić hurtowo bilety dla wszystkich, oprócz Darka, który korzysta jeszcze z ulgi studenckiej. Zanim pani w okienku wystawiła 7 całych biletów z miejscówkami i rowerami, kolejka urosła do rozmiarów rodem z PRL-u. Ledwo zdążyliśmy wszyscy na pociąg, choć już w planach był hamulec ręczny żeby pociąg nie odjechał bez Marka który ostro walczył z panią w okienku.
I tutaj pierwsza niespodzianka od PKP. Wagon z przedziałem rowerowym owszem był, ale szerokich drzwi do wstawienia rowerów otworzyć się nie dało i trzeba się było przeciskać przez normalne wejście i wąski korytarzyk.
Rowerownia w wagonie.© mattik
Drzemanie w pociągu.© mattik
Podróż minęła w miłej atmosferze i ok. 9.30 wyruszyliśmy z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby, gdzie na stacji Orlen mieliśmy spotkać się z Krzyśkiem, Tomkiem, Michałem i drugim Markiem., którzy swój rajd zaczęli w piątek od schroniska "Orle".
Jelenia Góra - startujemy na Okraj.© mattik
Jeleni Góra - rynek i pamiątkowe zdjęcie.© mattik
Ze Szklarskiej Poręby ruszamy szlakiem ER2, zwanym Liczyrzepy. Drogą terenową z licznymi podjazdami z zjazdami docieramy do Przesieki gdzie czeka na nas morderczy podjazd. Przed Karpaczem robimy małą przerwę, podczas której postanowiłem skorzystać z ostatnich promieni słońca w tym roku. Zjazd przez Karpacz to jedna wielka przyjemność. Szeroka, ładna, serpentynowa droga i zdzieranie klocków hamulcowych ;)
ER2 ze Szkalrskiej Poręby do Przesieki.© mattik
Na szczycie podjazdu z Przesieki.© mattik
Ekipa walczy z podjazdem na różne sposoby.© mattik
Złota Jesień.© mattik
Wygrzewanie w słoneczku.© mattik
Zaprowiantowanie w Kowarach przed podjazdem.© mattik
W Kowarach, robimy zaprowiantowanie i ruszamy na Okraj. W zeszłym roku podjazd był asfaltowy, więc w tym roku postanowiliśmy podjechać terenem - szlakiem ER2. Droga trudna technicznie, zmęczenie daje o sobie i z trudem panuje nad rowerem jadąc po kamykach. W paru miejscach zsiadam z roweru i trudniejsze, bardziej kamieniste odcinki, pokonuje prowadząc rower. Zaczyna zapadać zmrok. W końcu dogania mnie Herbic i po chwili docieramy do asfaltu. Cieszę się jak dziecko że kamienista droga już się skończyła. Zostały 2 kilometry asfaltem do Okraju które pokonuje z przyjemnością.
ER2 z Kowar na Okraj.© mattik
Kamień na Przełęczy Okraj.© mattik
Gorąca kąpiel i można iść na obiado-kolacje do zaprzyjaźnionej knajpki z zielonym kaflowym piecem.. ;)
Ulubiona knajpka z kaflowym piecem.© mattik
W oczekiwaniu na obiad.© mattik
Popijając Gambrinusa.© mattik
Na posiłek czekaliśmy przynajmniej godzinę ale trudno się dziwić, jak na raz do knajpki weszło 17 osób (12 rowerzystów plus 5 osób które przyjechały samochodem połazić po górach). Oczekiwanie na posiłek umilał nam Gambrinus... który w końcu się skończył ;P Po powrocie do Schroniska nie mam siły dłużej siedzieć, i błyskawicznie zasypiam.
Gości w schronisku, tak jak i rok temu, zabawiał schroniskowy kotek ;)
Schroniskowy kotek - bardzo towarzyski.© mattik
Zaliczone gminy: Jelenia Góra, Piechowice, Szklarska Poręba, Podgórzyn, Karpacz i Kowary.
Orientacyjna trasa:
HRzone - 22%
- DST 33.76km
- Czas 01:57
- VAVG 17.31km/h
- VMAX 35.56km/h
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Po wrocku
Piątek, 19 października 2012 · dodano: 23.10.2012 | Komentarze 0
Serwis i przygotowania do jutrzejszego wypadu w góry.
Kategoria ...Średnie wycieczki (20-50km)
- DST 28.14km
- Czas 01:13
- VAVG 23.13km/h
- VMAX 36.94km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 192 (100%)
- HRavg 148 ( 77%)
- Kalorie 1028kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Późnym wieczorem po Wrocławiu.
Czwartek, 11 października 2012 · dodano: 11.10.2012 | Komentarze 0
Zimno, niby ciepło a jednak zimno ;)
Kategoria ...Średnie wycieczki (20-50km)
- DST 88.92km
- Czas 03:42
- VAVG 24.03km/h
- VMAX 46.32km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 137 ( 71%)
- Kalorie 2621kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Lubin - Wrocław 88,92km
Niedziela, 7 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 2
Powrót po urlopie do Wrocławia. Trasa standardowa przez Wołów, Brzeg Dolny i Uraz.
Pogoda stabilna, nie zimno, nie wiało i nie padało.
Pamiątkowe zdjęcie, a tak żeby coś było ;)
HRzone - 59%
Pogoda stabilna, nie zimno, nie wiało i nie padało.
Pamiątkowe zdjęcie, a tak żeby coś było ;)
Stary Dwór - letnia rezydencja batmana i kosmitów.© mattik
HRzone - 59%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 50.57km
- Czas 02:24
- VAVG 21.07km/h
- VMAX 46.73km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 173 ( 90%)
- HRavg 139 ( 72%)
- Kalorie 1703kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Głogów - Lubin
Sobota, 6 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 0
Powrót do Lubina w przeciwieństwie do wczoraj, trasa troszkę zmodyfikowana i krótsza.
Tradycyjnie jakieś pamiątkowe zdjęcie :)
HRzone - 63%
Tradycyjnie jakieś pamiątkowe zdjęcie :)
Znak powitalny - Gmina Polkowice© mattik
HRzone - 63%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 57.66km
- Czas 02:32
- VAVG 22.76km/h
- VMAX 50.25km/h
- Temperatura 17.0°C
- HRmax 168 ( 87%)
- HRavg 121 ( 63%)
- Kalorie 1608kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Lubin - Głogów
Piątek, 5 października 2012 · dodano: 06.10.2012 | Komentarze 0
W odwiedziny do brata. Trasa na czuja, jak zwykle wioskami, gdzie ruch samochodowy nie przekracza 1 samochodu/minute :)
Zaliczono gminy: Grębocice, Jerzmanów i Głogów.
HRzone - 30%
Znak powitalny- Gmina Grębocice© mattik
Zaliczono gminy: Grębocice, Jerzmanów i Głogów.
HRzone - 30%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 66.48km
- Teren 8.00km
- Czas 03:11
- VAVG 20.88km/h
- VMAX 35.89km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 136 ( 70%)
- HRavg 167 ( 86%)
- Kalorie 2155kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Południowe rejony Lubina.
Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 0
Wyjazd bez planu, ot tak pojechałem od wioski do wioski i dojechałem do Legnicy.
Droga na Gorzelin to mój ulubiony gładki asfalcik, w tunelu leśnym z ruchem samochodowym ok. 2 pojazdy na godzinę ;)
Głuchowice - wioska w której musi mieszkać rzeźbiarz na emeryturze ;) A to dla tego, że wzdłuż drogi, prawie przy każdym domu stoi niezwykła drewniana rzeźba. Nie robiłem zdjęć wszystkich ale kilka uwieczniłem na zdjęciu.
W Legnicy postanowiłem odwiedzić szkołę średnią w której spędziłem 5 ciekawych lat.
Zespół Szkół Elektryczno - Mechanicznych im. Mikołaja Kopernika.
Trasa: Lubin - Gorzelin - Raszówka - Karczowiska - Głuchowice - Kochlice - Rzeszotary - Legnica - Dobrzejów - Miłogostowice - Raszowa Mała - Raszówka - Raszowa - Pieszków - Osiek - Lubin
Zaliczono gminy: Miłkowice, Legnica i Kunice.
HRzone - 57%
Droga na Gorzelin to mój ulubiony gładki asfalcik, w tunelu leśnym z ruchem samochodowym ok. 2 pojazdy na godzinę ;)
Jedna z ulubionych szosówek.© mattik
Głuchowice - wioska w której musi mieszkać rzeźbiarz na emeryturze ;) A to dla tego, że wzdłuż drogi, prawie przy każdym domu stoi niezwykła drewniana rzeźba. Nie robiłem zdjęć wszystkich ale kilka uwieczniłem na zdjęciu.
Znak powitalny Głuchowic.© mattik
Rzeźba nr 1 - Głuchowice© mattik
Rzeźba nr 2 - Głuchowice© mattik
Rzeźba nr 3 - Głuchowice© mattik
Rzeźba nr 4 - Głuchowice© mattik
Rzeźba nr 5 - Głuchowice© mattik
W Legnicy postanowiłem odwiedzić szkołę średnią w której spędziłem 5 ciekawych lat.
Znak powitalny przed Legnicą.© mattik
Zespół Szkół Elektryczno - Mechanicznych im. Mikołaja Kopernika.
Stare śmieci czyli moja szkoła średnia.© mattik
Trasa: Lubin - Gorzelin - Raszówka - Karczowiska - Głuchowice - Kochlice - Rzeszotary - Legnica - Dobrzejów - Miłogostowice - Raszowa Mała - Raszówka - Raszowa - Pieszków - Osiek - Lubin
Zaliczono gminy: Miłkowice, Legnica i Kunice.
HRzone - 57%
- DST 23.41km
- Czas 01:08
- VAVG 20.66km/h
- VMAX 38.05km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 133 ( 69%)
- Kalorie 889kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Mały rozruch po wczorajszej wycieczce.
Środa, 3 października 2012 · dodano: 03.10.2012 | Komentarze 0
Wizyta na działce u mamy i poszukiwanie stacji paliwowej z działającym kompresorem, częściowo udane.. ;/
No i pamiątkowe zdjęcie na działce.
No i pamiątkowe zdjęcie na działce.
Na działce.© mattik
Kategoria ...Średnie wycieczki (20-50km)
- DST 127.46km
- Czas 06:01
- VAVG 21.18km/h
- VMAX 43.48km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 4706kcal
- Sprzęt Author Solution 2008 (Old)
Zamek Grodziec
Wtorek, 2 października 2012 · dodano: 03.10.2012 | Komentarze 1
Pomysł wycieczki na pół godziny przed wyjazdem podsunął mi tata. Szybki rzut okiem na mapę, próba zapamiętania miejscowości które trzeba zaliczyć i stwierdziłem, że jakoś to będzie.. No i jakoś to było, choć nie zawsze łatwo. Do Chojnowa spokojnie wioskowo-leśnie. Dalej uciążliwy odcinek przecinający autostradę A4, gdzie ruch spory a pobocze "żadne" ;) i dalej jazda na czuja. Pogoda ładna, nie padało choć w otwartym terenie wiało niemiłosiernie.
Zamek widać z daleka bo znajduje się na sporym pagórku, więc jadę w jego kierunku szukając jakiejś tabliczki kierunkowej. Mimo wielu chwil zwątpienia, że zamiast podążać do zamku, oddalam się od niego, w końcu docieram to znaku informacyjnego.
Z radości wyciągam jabłko i jadę, asfaltem już tylko 5km ;)
"Na bazaltowym, powulkanicznym, stromym wzgórzu - 389 m n.p.m. w malowniczej scenerii wznosi się bajeczna budowla - to Zamek Grodziec. Najciekawsze miejsce na Pogórzu Kaczawskim." - tak reklamuje zamek tablica informacyjna.
Przejście przez bramę z fosą i jesteśmy na zamku ;)
Zamek warty uwagi bo nie są to ruiny tylko całe mury ciągle remontowane. Jako że byłem na rowerze i nie bardzo miałem czas nie zwiedzałem zamku, ale mam nadzieje, że kiedyś to nadrobię.
W drodze powrotnej rzut okiem na wiatraki na które napatrzeć się nie mogę i gnam do domu.
Trochę matematyki i geografii:
- Podczas wyjazdu przekroczyłem 3000km przejechanych w tym roku, co jest dla mnie rekordem i jednym z zadań zaplanowanych na ten rok.
- Zaliczono gminy: Chocianów, Chojnów i Zagrodno.
Zamek widać z daleka bo znajduje się na sporym pagórku, więc jadę w jego kierunku szukając jakiejś tabliczki kierunkowej. Mimo wielu chwil zwątpienia, że zamiast podążać do zamku, oddalam się od niego, w końcu docieram to znaku informacyjnego.
Informacja turystyczna o zamku.© mattik
Z radości wyciągam jabłko i jadę, asfaltem już tylko 5km ;)
Krajobraz w połowie podjazdu.© mattik
Końcowy podjazd do zamku.© mattik
"Na bazaltowym, powulkanicznym, stromym wzgórzu - 389 m n.p.m. w malowniczej scenerii wznosi się bajeczna budowla - to Zamek Grodziec. Najciekawsze miejsce na Pogórzu Kaczawskim." - tak reklamuje zamek tablica informacyjna.
Brama wjazdowa nr 1.© mattik
Mury warowne.© mattik
Wieża warowna.© mattik
Przejście przez bramę z fosą i jesteśmy na zamku ;)
Brama z fosą.© mattik
Brama z fosą - ujęcie drugie.© mattik
Mury zamkowe.© mattik
Jakaś rzeźba.. ;)© mattik
Średniowieczny pojazd bojowy ;)© mattik
Zbroja rycerska na zamku.© mattik
Panorama na mury i wejście główne.© mattik
Kolejne ujęcie na mury zamkowe.© mattik
Mury zamkowe.© mattik
Zamek warty uwagi bo nie są to ruiny tylko całe mury ciągle remontowane. Jako że byłem na rowerze i nie bardzo miałem czas nie zwiedzałem zamku, ale mam nadzieje, że kiedyś to nadrobię.
Zjazd z zamku.© mattik
W drodze powrotnej rzut okiem na wiatraki na które napatrzeć się nie mogę i gnam do domu.
Wiatraki w pobliżu Zagrodna.© mattik
Trochę matematyki i geografii:
- Podczas wyjazdu przekroczyłem 3000km przejechanych w tym roku, co jest dla mnie rekordem i jednym z zadań zaplanowanych na ten rok.
- Zaliczono gminy: Chocianów, Chojnów i Zagrodno.
Gmina Chojnów zaliczona.© mattik