Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.
Tak się jeździło:
Retrospekcja zdjęć
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2013
Dystans całkowity: | 508.43 km (w terenie 43.00 km; 8.46%) |
Czas w ruchu: | 24:10 |
Średnia prędkość: | 21.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.96 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (73 %) |
Suma kalorii: | 18082 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 72.63 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 140.75km
- Teren 8.00km
- Czas 06:43
- VAVG 20.96km/h
- VMAX 49.47km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 175 ( 91%)
- HRavg 128 ( 66%)
- Kalorie 5064kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
XIV Powiatowy Rajd w Henrykowie
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 2
Tego poranka nic nie zapowiadało deszczowej masakry do Henrykowa...
Pobudka przed 5, niebo zachmurzone ale nie pada więc można jechać. Rzut oka na prognozę, możliwe delikatne przelotne opady.. Ok, damy radę. Kawa, coś na ząb, pakowanie i można jechać. W miejscu zbiórki jestem 15 minut przed czasem i czekam na resztę ekipy. "Resztą ekipy" był tylko Michał. Wyjeżdżając z Wrocławia zaczyna padać, z nadzieją szukamy na niebie przejaśnienia. Tymczasem w Borowie Michał łapie kapcia, na naprawie tracimy pół godziny bo dętka nie chciała współpracować.. :)
Do samego Strzelina deszcz pada mniej lub bardziej z drobnymi przerwami. W mieście robimy krótką przerwę w rynku na zdjęcia, Michał zahacza o cukiernię i kompresor po czym pędzimy w strugach deszczu do Henrykowa.
Ok 9.30 dojeżdżamy przemoknięci do suchej nitki do klasztoru cystersów obok którego jest miejsce zbiorki. Ku mojemu zdziwieniu mimo złych warunków pogodowych, na rajd stawiła się całkiem liczna gromada rowerzystów. Meldujemy się w biurze rajdu gdzie się zapisujemy i dostajemy pamiątkowy odblask oraz smycz z kartą uczestnika na której podczas przejazdu zostaną odbite pieczątki w dwóch punktach kontrolnych. Czekając na start zaczynam z Michałem marznąć. Ustalamy, że jak pogoda się nie poprawi wracamy do Wrocławia pociągiem.
12 kilometrowa trasa przejazdu prowadzi po parku i łące. Ostatecznie, ze względu na padający deszcz i błoto, organizatorzy rezygnują z przejazdu przez łąkę, gdyż w takich warunkach jest to zbyt niebezpieczne. Wszak jest to rajd rodzinny, a więc z dziećmi. Po ponad 7 kilometrach dojeżdżamy z powrotem na miejsce bike-pikniku. Ponownie meldujemy się w biurze rajdu gdzie po okazaniu tego co pozostało z karty uczestnika(*), dostajemy pamiątkową koszulkę i bon na grochówkę i kiełbasę...
(*) - organizatorzy chyba nie przewidzieli deszczu i kartę uczestnika zrobili z niezalaminowanego papieru, w strugach deszczu przemoczona karta zaczęła się rozrywać, co spowodowało, że większość uczestników na metę przywiozła tylko resztki karty.
Jako, że po rajdzie przestało padać a nawet zaczęło się przebijać słońce, ustalamy z Michałem, że do Wrocławia wracamy na rowerach a nie pociągiem. Na ostatnie 30 kilometrów, znów odzywa się moje kolano. W sumie i tak jestem zadowolony bo przez ponad sto kilometrów dzielnie współpracowało.
P.S.1 Dzień przed rajdem pucowałem rower i prałem ciuchy, po co? :)
P.S.2 Zupełnym i nieplanowanym przypadkiem zrobiłem dziś swój najdłuższy dystans dzienny ;)
To teraz galeria zdjęć, po kolei jak to było: /Większość zdjęć od Michała/
Mimo deszczu i przeciwności losu, wyjazd bardzo udany. DZIĘKI!! Zapraszam również na relacje z wycieczki do Michała.
Zaliczone gminy: Gmina Strzelin, Gmina Ziębice, Gmina Ciepłowody, Gmina Kondratowice, Gmina Borów
HRzone - 33%
Pobudka przed 5, niebo zachmurzone ale nie pada więc można jechać. Rzut oka na prognozę, możliwe delikatne przelotne opady.. Ok, damy radę. Kawa, coś na ząb, pakowanie i można jechać. W miejscu zbiórki jestem 15 minut przed czasem i czekam na resztę ekipy. "Resztą ekipy" był tylko Michał. Wyjeżdżając z Wrocławia zaczyna padać, z nadzieją szukamy na niebie przejaśnienia. Tymczasem w Borowie Michał łapie kapcia, na naprawie tracimy pół godziny bo dętka nie chciała współpracować.. :)
Przymusowa przerwa na łatanie dętki© mattik
Michał z uśmiechem łata kapcia ;)© mattik
Do samego Strzelina deszcz pada mniej lub bardziej z drobnymi przerwami. W mieście robimy krótką przerwę w rynku na zdjęcia, Michał zahacza o cukiernię i kompresor po czym pędzimy w strugach deszczu do Henrykowa.
Postój na rynku w Strzelnie ujęcie 1© mattik
Postój na rynku w Strzelinie ujęcie 2© mattik
Pod pomnikiem łucznika w Strzelinie© mattik
Odnowiona wieża ratuszowa na rynku w Strzelinie© mattik
Strzelin - Henryków, droga w strugach deszczu© mattik
Ok 9.30 dojeżdżamy przemoknięci do suchej nitki do klasztoru cystersów obok którego jest miejsce zbiorki. Ku mojemu zdziwieniu mimo złych warunków pogodowych, na rajd stawiła się całkiem liczna gromada rowerzystów. Meldujemy się w biurze rajdu gdzie się zapisujemy i dostajemy pamiątkowy odblask oraz smycz z kartą uczestnika na której podczas przejazdu zostaną odbite pieczątki w dwóch punktach kontrolnych. Czekając na start zaczynam z Michałem marznąć. Ustalamy, że jak pogoda się nie poprawi wracamy do Wrocławia pociągiem.
12 kilometrowa trasa przejazdu prowadzi po parku i łące. Ostatecznie, ze względu na padający deszcz i błoto, organizatorzy rezygnują z przejazdu przez łąkę, gdyż w takich warunkach jest to zbyt niebezpieczne. Wszak jest to rajd rodzinny, a więc z dziećmi. Po ponad 7 kilometrach dojeżdżamy z powrotem na miejsce bike-pikniku. Ponownie meldujemy się w biurze rajdu gdzie po okazaniu tego co pozostało z karty uczestnika(*), dostajemy pamiątkową koszulkę i bon na grochówkę i kiełbasę...
(*) - organizatorzy chyba nie przewidzieli deszczu i kartę uczestnika zrobili z niezalaminowanego papieru, w strugach deszczu przemoczona karta zaczęła się rozrywać, co spowodowało, że większość uczestników na metę przywiozła tylko resztki karty.
Jako, że po rajdzie przestało padać a nawet zaczęło się przebijać słońce, ustalamy z Michałem, że do Wrocławia wracamy na rowerach a nie pociągiem. Na ostatnie 30 kilometrów, znów odzywa się moje kolano. W sumie i tak jestem zadowolony bo przez ponad sto kilometrów dzielnie współpracowało.
P.S.1 Dzień przed rajdem pucowałem rower i prałem ciuchy, po co? :)
P.S.2 Zupełnym i nieplanowanym przypadkiem zrobiłem dziś swój najdłuższy dystans dzienny ;)
To teraz galeria zdjęć, po kolei jak to było: /Większość zdjęć od Michała/
Widok na Klasztor Cystersów w Henrykowie© mattik
Start i Meta Powiatowego Rajdu w Henrykowie© mattik
W biurze rajdu na zapisach© mattik
Przed startem rajdu ujęcie 1© mattik
Przed startem rajdu ujęcie 2© mattik
No to jedziemy© mattik
Na potrzeby rajdu zbudowano nową drewnianą kładkę© mattik
Takie tam na trasie ;)© mattik
Czekając na pieczątkę w punkcie kontrolnym© mattik
Karta uczestnika - ta się nawet zachowała ;)© mattik
Pieczątki z dwóch punktów kontrolnych na rajdzie (a raczej to co z nich zostało)© mattik
Sielanka po rajdzie, wreszcie nie pada!© mattik
Pamiątkowe zdjęcie po ukończeniu rajdu ;)© mattik
Posiłek regeneracyjny po rajdzie. W kolejce po kiełbasę ;)© mattik
Ze Strzelińską ekipą ;)© mattik
Koszula, smycz, i odblaskowa opaska. Pamiątki po rajdzie© mattik
Sky Tower jako wyznacznik drogi do domu© mattik
Mimo deszczu i przeciwności losu, wyjazd bardzo udany. DZIĘKI!! Zapraszam również na relacje z wycieczki do Michała.
Zaliczone gminy: Gmina Strzelin, Gmina Ziębice, Gmina Ciepłowody, Gmina Kondratowice, Gmina Borów
Znak informujący - Gmina Ciepłowody© mattik
Znak informujący - Gmina Borów© mattik
HRzone - 33%
- DST 69.83km
- Teren 35.00km
- Czas 03:23
- VAVG 20.64km/h
- VMAX 36.64km/h
- Temperatura 28.0°C
- HRmax 180 ( 93%)
- HRavg 139 ( 72%)
- Kalorie 3285kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Dolina Bystrzycy
Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 21.06.2013 | Komentarze 0
Na starcie 9 bikerów. Trasa ciekawa, terenowa z atrakcjami, z których główną był przejazd przez mega wielką kałużę w której wyprałem buty i umyłem nogi po kolana ;) Był czad. W Kątach przerwa na piwko i powrót do domu z godzinnym opóźnieniem.
Trasa przejazdu bez dojazdu i powrotu:
HRzone - 37%
Trasa przejazdu bez dojazdu i powrotu:
HRzone - 37%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 90.67km
- Czas 04:02
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 52.96km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 188 ( 97%)
- HRavg 129 ( 67%)
- Kalorie 2889kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Lubin - Wrocław 90,67km
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 3
Wczoraj przyjazd, dziś powrót. Pogoda zapowiadała moce podmuchy wiatru, ale na szczęście w plecy ;) Gorąco, ale po długich okresach deszczowych nie będę teraz narzekał ;P
Obiadek, krótka drzemka przerwana telefonem i można jechać. Pierwsze 20 kilometrów do Ścinawy najgorsze, potem luz. Droga do Ścinawy która wczoraj dała mi się mocno we znaki, dziś przyjęła ode mnie nazwę "drogi nędzy i rozpaczy". W kiepskim stanie, z pędzącymi samochodami, bez pobocza i okraszona co chwilę fetorem rozkładających się ciał przeróżnych rozjechanych zwierząt - od jeżyka po sarny. Nawet znaki mają jej dość... ;0
Przy okazji rzuciłem okiem na poziom Odry, podwyższony ale tragedii nie ma.
W Brzegu Dolnym czekałem 5 minut na przejazd pociągu.. Nie wiem, może drużnikowi chciało się pilnie do kibelka i zamknął szybciej, w każdym razie zdążyłem se zrobić małą przerwę ;)
Jak zwykle w Urazie grzechem było by nie zatrzymać się choć na chwilę w "porcie Uraz". Dziś po raz pierwszy podczas moich odwiedzin port tętnił życiem. Z głośników leciała muzyczka żeglarska, sporo ludzi, sporo rowerzystów choć chyba miejscowych i... piwo, lane ;) Pokusa była wielka, ale postanowiłem zaczekać aż wrócę do domu. Zaległości nadrabiam teraz pisząc tą relacje razem z Ciechanem Marcowym ;)
HRzone - 38%
Obiadek, krótka drzemka przerwana telefonem i można jechać. Pierwsze 20 kilometrów do Ścinawy najgorsze, potem luz. Droga do Ścinawy która wczoraj dała mi się mocno we znaki, dziś przyjęła ode mnie nazwę "drogi nędzy i rozpaczy". W kiepskim stanie, z pędzącymi samochodami, bez pobocza i okraszona co chwilę fetorem rozkładających się ciał przeróżnych rozjechanych zwierząt - od jeżyka po sarny. Nawet znaki mają jej dość... ;0
Powalony znak informacyjny "Ścinawa"© mattik
Przy okazji rzuciłem okiem na poziom Odry, podwyższony ale tragedii nie ma.
Podwyższony poziom Odry - most w Ścianawie© mattik
W Brzegu Dolnym czekałem 5 minut na przejazd pociągu.. Nie wiem, może drużnikowi chciało się pilnie do kibelka i zamknął szybciej, w każdym razie zdążyłem se zrobić małą przerwę ;)
Przejazd kolejowy w Brzegu Dolnym - 5 minut czekania na pociąg© mattik
Jak zwykle w Urazie grzechem było by nie zatrzymać się choć na chwilę w "porcie Uraz". Dziś po raz pierwszy podczas moich odwiedzin port tętnił życiem. Z głośników leciała muzyczka żeglarska, sporo ludzi, sporo rowerzystów choć chyba miejscowych i... piwo, lane ;) Pokusa była wielka, ale postanowiłem zaczekać aż wrócę do domu. Zaległości nadrabiam teraz pisząc tą relacje razem z Ciechanem Marcowym ;)
Port Uraz - ujęcie pierwsze© mattik
Port Uraz - ujęcie drugie© mattik
Port Uraz i coś co chciałbym posiadać ;)© mattik
HRzone - 38%
- DST 100.65km
- Czas 04:33
- VAVG 22.12km/h
- VMAX 46.72km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 178 ( 92%)
- HRavg 132 ( 68%)
- Kalorie 2786kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Wrocław - Lubin 90,5km + 10 do setki ;)
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 2
Tak jak w tytule, oryginalnie nie był to dystans 100-kilometrowy ale postanowiłem brakujące kilometry dopedałować i tak pękła pierwsza setka w tym roku. Trochę ryzykowna z mojej strony bo nie wiedziałem jak się zachowa kolano na takim dystansie. Zachowało się niegrzecznie bo na ostatnie 20 kilometrów postanowiło uprzykrzyć życie właścicielowi.. :) Pół biedy dziś bo wiedziałem, że nawet jak będzie boleć to do celu dojadę, ale nie wiem co będzie jutro..
Na trasie nic ciekawego, jak zwykle przerwa w porcie Uraz i to właściwie jedyna atrakcja, wszak był to wyjazd "pojechać - dojechać", bez opcji zwiedzania.
A tak poza tym żeby nie było całkiem nudno to może się pochwale nowym kaskiem. Jako że stary odmówił posługi, a ściśle mówiąc odpadł/odłamał się/wykruszył czy jak to inaczej nazwać element przymocowany do kasku a trzymający głowę.. Eeee rozumiecie coś..? No w każdym razie nowy nabytek - Rudy Project Zuma - spisuję się rewelacyjnie. Zupełnie inna liga niż mój stary Lazer. W dwóch słowach wygodny i lekki.
Do zobaczenia jutro na trasie powrotnej! ;)
HRzone - 44%
Na trasie nic ciekawego, jak zwykle przerwa w porcie Uraz i to właściwie jedyna atrakcja, wszak był to wyjazd "pojechać - dojechać", bez opcji zwiedzania.
Przerwa w Porcie Uraz© mattik
Maszyna na postoju w Porcie Uraz© mattik
A tak poza tym żeby nie było całkiem nudno to może się pochwale nowym kaskiem. Jako że stary odmówił posługi, a ściśle mówiąc odpadł/odłamał się/wykruszył czy jak to inaczej nazwać element przymocowany do kasku a trzymający głowę.. Eeee rozumiecie coś..? No w każdym razie nowy nabytek - Rudy Project Zuma - spisuję się rewelacyjnie. Zupełnie inna liga niż mój stary Lazer. W dwóch słowach wygodny i lekki.
Nowa skorupka na głowę - Rudy Project Zuma© mattik
I widok na kask od wewnątrz jeśli kogoś interesuje© mattik
Do zobaczenia jutro na trasie powrotnej! ;)
HRzone - 44%
- DST 35.56km
- Czas 01:34
- VAVG 22.70km/h
- VMAX 33.09km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 134 ( 69%)
- Kalorie 1052kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Nocna pętla przez Siechnice.
Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0
Wybrałem się po pracy (drugiej zmianie) na rower, bo już dawno w środku nocy nie jeździłem. Trasa przez Trestno i Siechnice. W Opatowicach jak zwykle fajne mroczne klimaty: mgła, chłód, dzika zwierzyna czająca się przy drodze.. rewelacja i wcale się nie bałem.. wcale ;)
HRzone - 52%
HRzone - 52%
Kategoria ...Średnie wycieczki (20-50km)
- DST 15.29km
- Czas 01:24
- VAVG 10.92km/h
- VMAX 36.58km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 190 ( 98%)
- HRavg 106 ( 55%)
- Kalorie 970kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Święto Wrocławskiego Rowerzysty 2013
Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 2
Święto Wrocławskiego Rowerzysty.. się odbyło i właściwie z mojej strony to tyle. Po więcej polecam zajrzeć do Maratonki, gdzie załapałem się na jedno zdjęcie ;)
Święto Wrocławskiego Rowerzysty - szprychówka© mattik
Święto Wrocławskiego Rowerzysty - przed startem© mattik
Kategoria ....Krótkie wycieczki (0-20km)
- DST 55.68km
- Czas 02:31
- VAVG 22.12km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 175 ( 91%)
- HRavg 141 ( 73%)
- Kalorie 2036kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Pętla przez Trzebnicę.
Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0
Pętla przez Trzebnice i okoliczne górki. Taki test formy (wypadł słabo), której ciągle nie mogę złapać albo przez kolano albo brak czasu albo pogode. Rok 2013 jak sama nazwa wskazuje nie może być udany ;P Kolano nie boli choć czuje że je mam :)
HRzone - 43%
HRzone - 43%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)