Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.

Tak się jeździło:












Retrospekcja zdjęć
Archiwum bloga
Wykres roczny

- DST 90.67km
- Czas 04:02
- VAVG 22.48km/h
- VMAX 52.96km/h
- Temperatura 27.0°C
- HRmax 188 ( 97%)
- HRavg 129 ( 67%)
- Kalorie 2889kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Lubin - Wrocław 90,67km
Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 3
Wczoraj przyjazd, dziś powrót. Pogoda zapowiadała moce podmuchy wiatru, ale na szczęście w plecy ;) Gorąco, ale po długich okresach deszczowych nie będę teraz narzekał ;P
Obiadek, krótka drzemka przerwana telefonem i można jechać. Pierwsze 20 kilometrów do Ścinawy najgorsze, potem luz. Droga do Ścinawy która wczoraj dała mi się mocno we znaki, dziś przyjęła ode mnie nazwę "drogi nędzy i rozpaczy". W kiepskim stanie, z pędzącymi samochodami, bez pobocza i okraszona co chwilę fetorem rozkładających się ciał przeróżnych rozjechanych zwierząt - od jeżyka po sarny. Nawet znaki mają jej dość... ;0

Przy okazji rzuciłem okiem na poziom Odry, podwyższony ale tragedii nie ma.

W Brzegu Dolnym czekałem 5 minut na przejazd pociągu.. Nie wiem, może drużnikowi chciało się pilnie do kibelka i zamknął szybciej, w każdym razie zdążyłem se zrobić małą przerwę ;)

Jak zwykle w Urazie grzechem było by nie zatrzymać się choć na chwilę w "porcie Uraz". Dziś po raz pierwszy podczas moich odwiedzin port tętnił życiem. Z głośników leciała muzyczka żeglarska, sporo ludzi, sporo rowerzystów choć chyba miejscowych i... piwo, lane ;) Pokusa była wielka, ale postanowiłem zaczekać aż wrócę do domu. Zaległości nadrabiam teraz pisząc tą relacje razem z Ciechanem Marcowym ;)



HRzone - 38%
Obiadek, krótka drzemka przerwana telefonem i można jechać. Pierwsze 20 kilometrów do Ścinawy najgorsze, potem luz. Droga do Ścinawy która wczoraj dała mi się mocno we znaki, dziś przyjęła ode mnie nazwę "drogi nędzy i rozpaczy". W kiepskim stanie, z pędzącymi samochodami, bez pobocza i okraszona co chwilę fetorem rozkładających się ciał przeróżnych rozjechanych zwierząt - od jeżyka po sarny. Nawet znaki mają jej dość... ;0

Powalony znak informacyjny "Ścinawa"© mattik
Przy okazji rzuciłem okiem na poziom Odry, podwyższony ale tragedii nie ma.

Podwyższony poziom Odry - most w Ścianawie© mattik
W Brzegu Dolnym czekałem 5 minut na przejazd pociągu.. Nie wiem, może drużnikowi chciało się pilnie do kibelka i zamknął szybciej, w każdym razie zdążyłem se zrobić małą przerwę ;)

Przejazd kolejowy w Brzegu Dolnym - 5 minut czekania na pociąg© mattik
Jak zwykle w Urazie grzechem było by nie zatrzymać się choć na chwilę w "porcie Uraz". Dziś po raz pierwszy podczas moich odwiedzin port tętnił życiem. Z głośników leciała muzyczka żeglarska, sporo ludzi, sporo rowerzystów choć chyba miejscowych i... piwo, lane ;) Pokusa była wielka, ale postanowiłem zaczekać aż wrócę do domu. Zaległości nadrabiam teraz pisząc tą relacje razem z Ciechanem Marcowym ;)

Port Uraz - ujęcie pierwsze© mattik

Port Uraz - ujęcie drugie© mattik

Port Uraz i coś co chciałbym posiadać ;)© mattik
HRzone - 38%
Komentarze
drBike | 06:50 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj
jeszcze tym razem muszę odmówić niestety;/ kończę remont mieszkania i mam nadzieję że to ostatni weekend stracony. więc szerokości
drBike | 11:20 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj
Widzę zaczynasz się rozkręcać. Muszę też zacząć jeździć bo tak słabego roku jeszcze nie miałem...;/
Pozdrawiam
Komentuj
Pozdrawiam