Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.
Tak się jeździło:
Retrospekcja zdjęć
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w kategorii
..Długie wycieczki (50-100km)
Dystans całkowity: | 13345.11 km (w terenie 765.00 km; 5.73%) |
Czas w ruchu: | 658:32 |
Średnia prędkość: | 20.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.92 km/h |
Suma podjazdów: | 39438 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (86 %) |
Suma kalorii: | 407533 kcal |
Liczba aktywności: | 196 |
Średnio na aktywność: | 68.09 km i 3h 21m |
Więcej statystyk |
- DST 75.06km
- Czas 04:01
- VAVG 18.69km/h
- VMAX 57.20km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 185 ( 96%)
- HRavg 113 ( 58%)
- Kalorie 3220kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bike Majówka 2014 Lesny Bar
Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 1
Dzień drugi to wizyta w Leśnym Barze - samoobsługowym na szczycie góry. Pogoda zapowiadała opady i niestety się sprawdziło. Na szczęście słoneczko dopisało nam raz, akurat w Leśnym Barze, dzięki czemu mogliśmy się trochę wysuszyć, upiec kiełbaski na ognisku i w spokoju nacieszyć miejscem.
Po wizycie w Leśnym Barze, zjeżdżamy do Jesenika gdyż część osób musiała wstąpić do bankomatu i kantoru. Korzystając z okazji wstępujemy do restauracji gdzie jemy obiado-kolację, nie spieszymy się bo tego dnia i tak już niczego więcej nie zwiedzimy.
W drodze powrotnej zaczyna padać i prawie całą drogę jedziemy w deszczu.
Widok z góry na bar © mattik
Wiata, altana z kominkiem © mattik
Zaparkowane rowery koło altany © mattik
System chłodzenia piwa w barze © mattik
System chłodzenia napojów energetycznych w barze © mattik
System chłodzenia wody mineralnej i energetyków © mattik
Zgniatarka do kapsli i puszek © mattik
Chłodne piwko w chłodny dzień, ale płyny trzeba uzupełniać © mattik
Pieczenie kiełbasek na ognisku © mattik
Zdjęcie przy napojach chłodzących © mattik
Pamiątkowe zdjęcie prze Leśnym Barze, © mattik
Pamiątkowe grupowe zdjęcie na rynku w Jeseniku © mattik
Fontanna w Jeseniku © mattik
Rynek w Jeseniku © mattik
Ratusz na rynku w Jeseniku © mattik
HRzone - 10%
Po wizycie w Leśnym Barze, zjeżdżamy do Jesenika gdyż część osób musiała wstąpić do bankomatu i kantoru. Korzystając z okazji wstępujemy do restauracji gdzie jemy obiado-kolację, nie spieszymy się bo tego dnia i tak już niczego więcej nie zwiedzimy.
W drodze powrotnej zaczyna padać i prawie całą drogę jedziemy w deszczu.
Widok z góry na bar © mattik
Wiata, altana z kominkiem © mattik
Zaparkowane rowery koło altany © mattik
System chłodzenia piwa w barze © mattik
System chłodzenia napojów energetycznych w barze © mattik
System chłodzenia wody mineralnej i energetyków © mattik
Zgniatarka do kapsli i puszek © mattik
Chłodne piwko w chłodny dzień, ale płyny trzeba uzupełniać © mattik
Pieczenie kiełbasek na ognisku © mattik
Zdjęcie przy napojach chłodzących © mattik
Pamiątkowe zdjęcie prze Leśnym Barze, © mattik
Pamiątkowe grupowe zdjęcie na rynku w Jeseniku © mattik
Fontanna w Jeseniku © mattik
Rynek w Jeseniku © mattik
Ratusz na rynku w Jeseniku © mattik
HRzone - 10%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 62.02km
- Teren 15.00km
- Czas 03:42
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 61.45km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 184 ( 95%)
- HRavg 121 ( 63%)
- Kalorie 3505kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bike Majówka 2014 Kamieniec Ząbkowicki - Vidnava
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 1
Dzień pierwszy - Ruszamy do Vidnavy z Kamieńca Ząbkowickiego. Na miejscu meldujemy się w hotelu gdzie wypakowujemy zbędne toboły, uzupełniamy kalorie pizzą i piwkiem, a następnie ruszamy na Rychlebske Stezky które są celem naszej wycieczki. Po przejechaniu najłatwiejszej trasy, która i tak była wymagająca , wracamy do Vidnavy posilić się naleśnikami i wypić piwko.
Kamieniec Ząbkowicki - grupowe zdjęcie pod PKP © mattik
Javornik - widok na zamek © mattik
Panorama na górki © mattik
Zabytkowy trójkołowiec © mattik
Zabytkowa Skoda © mattik
Zabytkowe skutery © mattik
Grupowe zdjecie na Rychlebskych © mattik
Stojak na rowery na Rychlebskych © mattik
Pamiątkowe zdjecie po Rychlebskych © mattik
Zaliczono nową gminę - gmina Złoty Stok.
HRzone - 18%
Kamieniec Ząbkowicki - grupowe zdjęcie pod PKP © mattik
Javornik - widok na zamek © mattik
Panorama na górki © mattik
Zabytkowy trójkołowiec © mattik
Zabytkowa Skoda © mattik
Zabytkowe skutery © mattik
Grupowe zdjecie na Rychlebskych © mattik
Stojak na rowery na Rychlebskych © mattik
Pamiątkowe zdjecie po Rychlebskych © mattik
Zaliczono nową gminę - gmina Złoty Stok.
HRzone - 18%
- DST 68.77km
- Czas 03:05
- VAVG 22.30km/h
- VMAX 49.70km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 180 ( 93%)
- HRavg 143 ( 74%)
- Kalorie 2429kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Pętla przez Oborniki Śląskie.
Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 0
...
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)
- DST 75.78km
- Teren 15.00km
- Czas 04:00
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 162 ( 84%)
- HRavg 120 ( 62%)
- Kalorie 2613kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Dolina Baryczy - dzień II - powrót
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 0
Dzień pierwszy.
W zasadzie nikt nie pamiętał o której godzinie położyliśmy się spać, wydawało nam się, że było dość późno a w praktyce w śpiworki wskoczyliśmy gdzieś około 22. Noc przebiegła spokojnie i ciepło. Parę razy budził mnie szum deszczu co nie było dziwne bo pogoda zapowiadała ulewną niedzielę, jednak nad ranem rozpogodziło się a sen urozmaicał mi dźwięk dzięcioła, sowy, żurawia i innych ptaków których rozpoznać nie potrafię ;P
Wstaliśmy wszyscy jak na zawołanie około godziny 7. W spokojnym tempie zaczęliśmy się zbierać, śniadanie, ciepła herbata która miała mi zastąpić kawę (nie zastąpiła) i kiełbaska... Całą noc czekałem na kiełbaskę z puszki która musi dusić się w sosie piwnym z dodatkiem cebuli i czosnku dość długo, na tyle długo, że nie zdążyła się zrobić wieczorem. Jakie było moje rozczarowanie kiedy rano nabiłem na widelec węgiel zamiast pysznej kiełbaski, zresztą nie tylko ja się rozczarowałem bo Robert też liczył na poranny przysmak... Spalona kiełbaska odebrała mi apetyt i w zasadzie nie wiele zjadłem.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale przede wszystkim zarówno mi jak i Krzysiowi doskwierał brak kawy, więc priorytetem było znalezienie miejsca gdzie będzie można normalnie rozpocząć dzień i zrobić zapasy na drogę powrotną. Udało się w sympatycznym sklepiku gdzie pani uraczyła nas gorącą wodą z czajnika i kawą 3w1.
W międzyczasie od grupy odłącza się jeden z Tomków, który pędzi do Źmigrodu gdzie zostawił samochód. Tymczasem zaczęło padać... Miałem nadzieję, że deszczowa niedziela się nie sprawdzi jednak ładna pogoda była tylko z rana. Z powodu deszczu, od grupy odłącza się Krzysiu z Justyną i pędzą do Twardogóry łapać najbliższy pociąg do Wrocławia a ja, Robert i Tomek postanawiamy mimo deszczu dojechać do Wrocławia na kole. Udało się, i nie było tak źle.
W zasadzie nikt nie pamiętał o której godzinie położyliśmy się spać, wydawało nam się, że było dość późno a w praktyce w śpiworki wskoczyliśmy gdzieś około 22. Noc przebiegła spokojnie i ciepło. Parę razy budził mnie szum deszczu co nie było dziwne bo pogoda zapowiadała ulewną niedzielę, jednak nad ranem rozpogodziło się a sen urozmaicał mi dźwięk dzięcioła, sowy, żurawia i innych ptaków których rozpoznać nie potrafię ;P
Wstaliśmy wszyscy jak na zawołanie około godziny 7. W spokojnym tempie zaczęliśmy się zbierać, śniadanie, ciepła herbata która miała mi zastąpić kawę (nie zastąpiła) i kiełbaska... Całą noc czekałem na kiełbaskę z puszki która musi dusić się w sosie piwnym z dodatkiem cebuli i czosnku dość długo, na tyle długo, że nie zdążyła się zrobić wieczorem. Jakie było moje rozczarowanie kiedy rano nabiłem na widelec węgiel zamiast pysznej kiełbaski, zresztą nie tylko ja się rozczarowałem bo Robert też liczył na poranny przysmak... Spalona kiełbaska odebrała mi apetyt i w zasadzie nie wiele zjadłem.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale przede wszystkim zarówno mi jak i Krzysiowi doskwierał brak kawy, więc priorytetem było znalezienie miejsca gdzie będzie można normalnie rozpocząć dzień i zrobić zapasy na drogę powrotną. Udało się w sympatycznym sklepiku gdzie pani uraczyła nas gorącą wodą z czajnika i kawą 3w1.
W międzyczasie od grupy odłącza się jeden z Tomków, który pędzi do Źmigrodu gdzie zostawił samochód. Tymczasem zaczęło padać... Miałem nadzieję, że deszczowa niedziela się nie sprawdzi jednak ładna pogoda była tylko z rana. Z powodu deszczu, od grupy odłącza się Krzysiu z Justyną i pędzą do Twardogóry łapać najbliższy pociąg do Wrocławia a ja, Robert i Tomek postanawiamy mimo deszczu dojechać do Wrocławia na kole. Udało się, i nie było tak źle.
Wyjazd niezwykle urokliwy, pierwszy raz byłem w Dolinie Baryczy i nieostatni. Mimo, że to nie góry, to i tak było warto. Dzięki!
Pamiątkowe zdjęcie na tle leśniczówki i można wracać do domu © mattik
Poranne dogrzewanie przy kominku - ujęcie 1 © mattik
Poranne dogrzewanie przy kominku - ujęcie 2 © mattik
Na szczycie podjazdu za Zawonią © mattik
Zdjęcie zwycięzców na podjeździe © mattik
Trasa powrotna:
Zaliczono nowe gminy: gmina Milicz i gmina Krośnice.
- DST 86.66km
- Teren 30.00km
- Czas 05:23
- VAVG 16.10km/h
- VMAX 56.18km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 178 ( 92%)
- HRavg 124 ( 64%)
- Kalorie 4173kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Dolina Baryczy - dzień I
Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 1
W Dolinę Baryczy wybrałem się pierwszy raz. Zeszłoroczny wyjazd ze względu na przedłużającą się zimę nie doszedł do skutku. Na starcie stawiło się sześcioro a w zasadzie siedmioro śmiałków. Nową osobą w grupie była Marzena która na wyjeździe spełniała rolę przysłowiowej Marzanny ;) Bardzo towarzyska, wygodna do spania i gubiąca tenisówki po drodze.
Wyruszamy z dworca PKP w Żmigrodzie, gdzie po objechaniu miejscowych atrakcji jedziemy przez Sułów i Milicz do stawu Jan, gdzie mamy zaklepany u leśniczego nocleg w altanie.
Za Praczami mamy jedną z wyczerpujących atrakcji. Ścieżką przyrodniczą próbujemy dostać się na Wieżycę na Wzgórzu Joanny. Ścieżka jest na tyle trudna, że jazda rowerem jest prawie niemożliwa a ostatnie metry wspinamy się z rowerami na plecach na wzgórze.
W Miliczu, w Biedronce (codziennie niskie ceny ;) robimy zaopatrzenie na wieczór czyli woda, piwko i kiełbaski. Obładowani, lekko zmęczeni, ruszamy do naszego celu. Dwa kilometry przed miejscem noclegu czyli wiatą/altaną nad stawem "Jan", dopada mnie kryzys i ostatnie kilkaset metrów pokonuje z kilkoma postojami.
Przy altanie, na całe szczęście mieliśmy gotowego porąbanego drewna pod dostatkiem, więc nie trzeba było zbierać chrustu na opał. Zapadł zmrok, pozostało upiec kiełbaski, wypić piwko, popodziwiać gwiazdy i pójść spać.
Wyruszamy z dworca PKP w Żmigrodzie, gdzie po objechaniu miejscowych atrakcji jedziemy przez Sułów i Milicz do stawu Jan, gdzie mamy zaklepany u leśniczego nocleg w altanie.
Za Praczami mamy jedną z wyczerpujących atrakcji. Ścieżką przyrodniczą próbujemy dostać się na Wieżycę na Wzgórzu Joanny. Ścieżka jest na tyle trudna, że jazda rowerem jest prawie niemożliwa a ostatnie metry wspinamy się z rowerami na plecach na wzgórze.
W Miliczu, w Biedronce (codziennie niskie ceny ;) robimy zaopatrzenie na wieczór czyli woda, piwko i kiełbaski. Obładowani, lekko zmęczeni, ruszamy do naszego celu. Dwa kilometry przed miejscem noclegu czyli wiatą/altaną nad stawem "Jan", dopada mnie kryzys i ostatnie kilkaset metrów pokonuje z kilkoma postojami.
Przy altanie, na całe szczęście mieliśmy gotowego porąbanego drewna pod dostatkiem, więc nie trzeba było zbierać chrustu na opał. Zapadł zmrok, pozostało upiec kiełbaski, wypić piwko, popodziwiać gwiazdy i pójść spać.
Foto reportaż:
Młody z koleżanką Marzeną ;) © mattik
Marzena czyli nasza wiosenna Marzanna ;) © mattik
Zdjęcie grupowe w Żmigrodzie na tle PKP © mattik
Zdjęcie grupowe pod wieżą ciśnieńw Żmgrodzie © mattik
Pałac Hatzfeldów © mattik
Zdjęcie grupowe pod Pałac Hatzfeldów z przypałacowym parkiem © mattik
Wygłupy na schodach w wykonaniu Krzysia © mattik
Wygłupy na schodach w wykonaniu Tomka © mattik
Zdjęcie grupowe przerwa nad stawem © mattik
Bagna - ujęcie 1 © mattik
Bagna - ujęcie 2 © mattik
Przerwa przy bagnach © mattik
W trasie koło bagienek © mattik
W trasie © mattik
Takie tam ;) © mattik
Widoczek na staw © mattik
Przeprawa przez ścieżkę przyrodniczą na wzgórze Joanny - ujęcie 1 © mattik
Przeprawa przez ścieżkę przyrodniczą na wzgórze Joanny - ujęcie 2 © mattik
Zamek myśliwski "Wieża Odyniec" położony na Wzgórzu Joanny nieopodal Milicza © mattik
Zamek myśliwski "Wieża Odyniec" położony jest na Wzgórzu Joanny
nieopodal Milicza. Neogotycki zameczek wybudowany został na najwyższym w
okolicy wzniesieniu (230 m n.p.pm) w 1850 roku. Bardzo ładny zameczek
posiada 25 metrową wieżę widokową, z której widać całą okolicę. Więcej tu.
Pod Biedronką w Miliczu czyli zapasy na wieczór © mattik
Po zakupach trzeba było wszystko gdzieś, jakoś upakować ;) © mattik
Zdjęcie grupowe - Grabownica © mattik
Leśniczówka nad stawem Jan ujęcie z boku © mattik
Leśniczówka nad stawem Jan ujęcie na wejście © mattik
Duszone kiełbaski z cebulką i czosnkiem w sosie piwnym © mattik
Trasa:
HRzone - 26%
- DST 74.55km
- Czas 03:24
- VAVG 21.93km/h
- VMAX 40.96km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 134 ( 69%)
- Kalorie 2440kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Pętla przez Brzeg Dolny.
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 0
Pętla zaplanowana przez Brzeg Dolny, aby zwiedzić nowy most nad Odrą który znacznie ułatwi podróżowanie w tych rejonach, oraz na rozruszanie obolałych mięśni po sobocie.
Tradycyjnie już nie mogło zabraknąć odwiedzin portu Uraz. To urokliwe miejsce jest warte chociaż rzucenia okiem czy coś się zmieniło.
Port Uraz, sezon jeszcze zimowy - tylko jedna łódka przy molo © mattik
Taka mała przerwa na ławeczce przy porcie w Urazie © mattik
"Most Wolności" bo taką nazwę ma nowa przeprawa nad Odrą, ma ponad pół kilometra długości i całkiem ładną ścieżkę rowerową. Ogromnie się cieszę że choć raz w życiu udało mi się skorzystać z przeprawy promowej która funkcjonowała do tej pory zamiast mostu. Przeprawa była może uciążliwa i nie zawsze działała bo prom pływał tylko w dzień, zależnie od pogody i poziomu wód., ale miała swój urok. Teraz jest oczywiście wygodniej i łatwiej więc mimo wszystko się cieszę że promu już nie ma.
Na szczycie mostu nad Odrą w Brzegu Dolnym © mattik
HRzone - 61%
Tradycyjnie już nie mogło zabraknąć odwiedzin portu Uraz. To urokliwe miejsce jest warte chociaż rzucenia okiem czy coś się zmieniło.
Port Uraz, sezon jeszcze zimowy - tylko jedna łódka przy molo © mattik
Taka mała przerwa na ławeczce przy porcie w Urazie © mattik
"Most Wolności" bo taką nazwę ma nowa przeprawa nad Odrą, ma ponad pół kilometra długości i całkiem ładną ścieżkę rowerową. Ogromnie się cieszę że choć raz w życiu udało mi się skorzystać z przeprawy promowej która funkcjonowała do tej pory zamiast mostu. Przeprawa była może uciążliwa i nie zawsze działała bo prom pływał tylko w dzień, zależnie od pogody i poziomu wód., ale miała swój urok. Teraz jest oczywiście wygodniej i łatwiej więc mimo wszystko się cieszę że promu już nie ma.
Na szczycie mostu nad Odrą w Brzegu Dolnym © mattik
HRzone - 61%
- DST 71.25km
- Czas 02:56
- VAVG 24.29km/h
- VMAX 48.93km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 184 ( 95%)
- HRavg 148 ( 77%)
- Kalorie 2341kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Wrocław - Żmigród
Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 0
Niedzielną wycieczkę zaplanowałem ze Żmigrodu do Wrocławia, dojeżdżając do Żmigrodu pociągiem. Ze względu na wiatr kolega wybił mi ten pomysł z głowy i zamiast wracać pod wiatr postanowiliśmy odwrócić trasę i do Żmigrodu pojechać na kole z wiatrem w plecy a wracać pociągiem. Pomysł okazał się bardzo dobry bo wiało sporo ;)
Zaliczono nowe gminy: gmina Prusice i gmina Żmigród.
HRzone - 45%
W drodze z Obornik Śląskich do Prusic© mattik
Rynek w Prusicach© mattik
Na tle stawów Milickich nieopodal Żmigrodu :)© mattik
Zaliczono nowe gminy: gmina Prusice i gmina Żmigród.
HRzone - 45%
- DST 79.61km
- Teren 40.00km
- Czas 05:29
- VAVG 14.52km/h
- VMAX 64.15km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 175 ( 91%)
- HRavg 127 ( 66%)
- Kalorie 3390kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
III Jesienny Rajd Rowersów - Orle - dzień 2
Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 2
Pobudka po 7, rzut okiem na pogodę - jest OK, naleśniki na śniadanie w schronisku, pakowanie i można jechać. Ciuchy jeszcze wilgotne po sobotnim deszczu więc komfortu jazdy na początku nie było.
Niedziela to dzień ataku na przełęcz Karkonoską którą bardzo chciałem przejechać. Na przełęcz wybrałem się tylko z Tomkiem, reszta ekipy popędziła na pociągi i do samochodów.
Gęsta ranna mgła spowiła góry więc widoków początkowo nie było a szkoda, bo trasa niezwykle malownicza.
Dojeżdżamy do pierwszego schroniska na trasie - Chata Dvoracky, gdzie robimy sobie przerwę na rozgrzewającą herbatkę owocową i flaczki ;) Siedziało się na tyle przyjemnie, że przerwę ograniczamy do minimum bo całkiem byśmy się rozleniwili. Tymczasem zaczyna się pojawiać słoneczko a mgła powoli odpuszcza odsłaniając to na co czekaliśmy czyli malownicze widoki.
Zjeżdżamy do Spindlerovego Mlyna skąd będziemy atakować przełęcz Karkonoską. W turystycznym miasteczku pełnym hoteli i restauracji ciężko znaleźć jakikolwiek sklepik. Okazuje się, że jest jeden - zamknięty w niedzielę.. ;/ ale trzeba sobie jakoś radzić. Zaopatrzenie w picie robimy sobie w restauracji gdzie kupujemy po 2 malutkie Cole w szklanych butelkach. Lepsze to niż nic ;)
Na przełęcz Karkonoską prowadzi szeroka droga asfaltowa z umiarkowanym nachyleniem więc wjeżdża się całkiem przyjemnie.
Ze schroniska zjeżdżamy do Przesieki i pędzimy do Jeleniej Góry na pociąg.
Trasa:
HRzone - 31%
Niedziela to dzień ataku na przełęcz Karkonoską którą bardzo chciałem przejechać. Na przełęcz wybrałem się tylko z Tomkiem, reszta ekipy popędziła na pociągi i do samochodów.
Gęsta ranna mgła spowiła góry więc widoków początkowo nie było a szkoda, bo trasa niezwykle malownicza.
Gęsta mgła na ściekach rowerowych w Czechach© mattik
Przerwa techniczna© mattik
Dojeżdżamy do pierwszego schroniska na trasie - Chata Dvoracky, gdzie robimy sobie przerwę na rozgrzewającą herbatkę owocową i flaczki ;) Siedziało się na tyle przyjemnie, że przerwę ograniczamy do minimum bo całkiem byśmy się rozleniwili. Tymczasem zaczyna się pojawiać słoneczko a mgła powoli odpuszcza odsłaniając to na co czekaliśmy czyli malownicze widoki.
Chata Dvoracky czyli polecam flaczki z herbatą ;)© mattik
Nowe schronisko Chata Dvoracky© mattik
Gęsta mgła pod schroniskiem Chata Dvoracky© mattik
Herbatka i flaczki na pierwszej przerwie regeneracyjnej w schronisku Dvoracky© mattik
Wreszcie wyszło słońce© mattik
Przed zjazdem do Spindlerovgo Mlyna© mattik
Zjeżdżamy do Spindlerovego Mlyna skąd będziemy atakować przełęcz Karkonoską. W turystycznym miasteczku pełnym hoteli i restauracji ciężko znaleźć jakikolwiek sklepik. Okazuje się, że jest jeden - zamknięty w niedzielę.. ;/ ale trzeba sobie jakoś radzić. Zaopatrzenie w picie robimy sobie w restauracji gdzie kupujemy po 2 malutkie Cole w szklanych butelkach. Lepsze to niż nic ;)
Panorama na Spindlerovy Mlyn© mattik
Na przełęcz Karkonoską prowadzi szeroka droga asfaltowa z umiarkowanym nachyleniem więc wjeżdża się całkiem przyjemnie.
Sesja zdjęciowa przed szczytem przełęczy© mattik
Widok ze schroniska Odrodzenie© mattik
Radość zwycięzcy pod schroniskiem Odrodzenie© mattik
Ze schroniska zjeżdżamy do Przesieki i pędzimy do Jeleniej Góry na pociąg.
Powrót pociągiem do Wrocławia© mattik
Trasa:
HRzone - 31%
- DST 87.66km
- Teren 67.00km
- Czas 06:22
- VAVG 13.77km/h
- VMAX 47.96km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 181 ( 94%)
- HRavg 138 ( 71%)
- Kalorie 5402kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
III Jesienny Rajd Rowersów - Orle - dzień 1
Sobota, 12 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 2
Celem tegorocznego wyjazdu zamiast przełęczy Okraj były Izery i schronisko Orle. W skład schroniska wchodzi dawna leśniczówka, a obecnie bufet oraz dwie przedwojenne strażnice, z których jedna pełni funkcję części noclegowej schroniska z której to skorzystaliśmy. Nasza przygoda rozpoczęła się w Jeleniej Górze skąd 7 osobową ekipą ruszyliśmy na Rozdroże Izerskie gdzie miała na nas czekać reszta ekipy czyli tzw. piątkowcy ;)
Z Rozdroża Izerskiego ruszyliśmy pełną ekipą podziwiać widoki z Sinych Skałek oraz rzucić okiem na kopalnie kwarcu "Stanisław". Dalej zjazd do Schroniska "Orle" gdzie po wypakowaniu zbędnego balastu i wypiciu małego piwka ruszyliśmy pozwiedzać jeszcze trochę okolicy, podziwiać widoki z wieży widokowej na górze Smrek oraz zjeść obiado-kolację w czeskich Jizerkach.
Zjeżdżając z góry Smrek walczymy z kamiennymi dylatacjami na ścieżce (nie wiem czy to dobre słowo ale innego na to nie znam), na których jeden z bikerów łapie snake'a.
Zmęczeni wypatrujemy Jizerki gdzie w losowo wybranej knajpie jemy obiado-kolacje popijając piwkiem. Tymczasem zapada zmrok a w zasadzie noc i zaczyna padać a w zasadzie lać. Wracając do schroniska w ciemnym lesie gubimy drogę, przemoknięci wyznaczamy azymut przez czerwony szlak którym nie da się jechać rowerem. Z utęsknieniem docieram do schroniska gdzie dosyć szybko kładę się spać chcąc odpocząć przed niedzielnym atakiem na przełęcz karkonoską.
Trasa:
Pamiątkowe zdjęcie na rynku w Jeleniej Górze© mattik
Pamiątkowe zdjęcie pod uzdrowiskiem Cieplice Zdrój© mattik
Z Rozdroża Izerskiego ruszyliśmy pełną ekipą podziwiać widoki z Sinych Skałek oraz rzucić okiem na kopalnie kwarcu "Stanisław". Dalej zjazd do Schroniska "Orle" gdzie po wypakowaniu zbędnego balastu i wypiciu małego piwka ruszyliśmy pozwiedzać jeszcze trochę okolicy, podziwiać widoki z wieży widokowej na górze Smrek oraz zjeść obiado-kolację w czeskich Jizerkach.
Wjazd na Sine Skałki - zdjęcie by Ciacho85© mattik
Widoczki z Sinych Skałek w pobliżu Wysokiej Kopy.© mattik
Na tle kopalni kwarcu "Stanisław" w Izerach© mattik
I drugie ujęcie na tle kopalni z Robertem© mattik
Zjazd z kopalni Stanisław - zdjęcie by Ciach85© mattik
Schronisko Orle - bufet© mattik
Parking rowerowy pod schroniskiem Orle© mattik
Logo schroniska Orle w górach Izerskich© mattik
Wieża widokowa na górze Smrek 1124m n.p.m© mattik
Flaga Nové Město pod Smrkem na wieży widokowej© mattik
Panorama z wieży widokowej© mattik
Zjeżdżając z góry Smrek walczymy z kamiennymi dylatacjami na ścieżce (nie wiem czy to dobre słowo ale innego na to nie znam), na których jeden z bikerów łapie snake'a.
Przerwa techniczna na łatanie kapcia© mattik
Zmęczeni wypatrujemy Jizerki gdzie w losowo wybranej knajpie jemy obiado-kolacje popijając piwkiem. Tymczasem zapada zmrok a w zasadzie noc i zaczyna padać a w zasadzie lać. Wracając do schroniska w ciemnym lesie gubimy drogę, przemoknięci wyznaczamy azymut przez czerwony szlak którym nie da się jechać rowerem. Z utęsknieniem docieram do schroniska gdzie dosyć szybko kładę się spać chcąc odpocząć przed niedzielnym atakiem na przełęcz karkonoską.
Trasa:
- DST 98.44km
- Teren 10.00km
- Czas 04:57
- VAVG 19.89km/h
- VMAX 37.93km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 170 ( 88%)
- HRavg 143 ( 74%)
- Kalorie 3172kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Lubin - Wrocław i "Wmordewind"
Poniedziałek, 30 września 2013 · dodano: 03.10.2013 | Komentarze 0
Do Lubina jechałem w deszczu i myślałem, że w gorszej pogodzie jechać się już nie da... Owszem da się i wcale nie musi padać. Tak się złożyło, że powrót do Wrocławia miałem pod silny wiatr w twarz. Takiego "Wmordewinda" jeszcze na rowerze nie miałem i to przez 100 kilometrów. Dojechałem siłą woli bo spieszyłem się do pracy, wykończony fizycznie i psychicznie bo przez całą drogę jedyny dźwięk jaki słyszałem to szum wiatru. Paradoksalnie mimo ładnej pogody jechało mi się dużo gorzej niż jadąc w deszczowy czwartek, przemoknięty do suchej nitki.
HRzone - 81%
HRzone - 81%
Kategoria ..Długie wycieczki (50-100km)