Ogłoszenia parafialne
Biker: Mateusz (mattik) z miasteczka Wrocław / Lubin.
-> Mam przejechane 49302.85 km
-> W tym ok. 1736.50 km w terenie.
-> Jeżdżę z prędkością średnią
20.70 km/h i będzie lepsza :)
-> Maks. prędk. śr. 26.17 km/h
-> Maks. prędkość 68.39 km/h
-> Maks. dystans dzienny 329.11km przejechane w czasie 14:34h
-> Przebitych dętek - 13 razy
-> Upadków przez wpięte bloki -
7 razy
-> Powyżej 100km - 90 razy
-> Powyżej 200km - 9 razy
-> Powyżej 300km - 1 razy
Szczegóły w batonach i blogu ;) Jeszcze więcej w profilu.

Tak się jeździło:












Retrospekcja zdjęć
Wykres roczny

Wpisy archiwalne w kategorii
.......UTRWALONE NA KLISZY......
Dystans całkowity: | 10525.91 km (w terenie 1225.50 km; 11.64%) |
Czas w ruchu: | 584:58 |
Średnia prędkość: | 17.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.34 km/h |
Suma podjazdów: | 32836 m |
Maks. tętno maksymalne: | 188 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (86 %) |
Suma kalorii: | 360275 kcal |
Liczba aktywności: | 131 |
Średnio na aktywność: | 80.35 km i 4h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 72.25km
- Teren 10.00km
- Czas 03:54
- VAVG 18.53km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 177 ( 92%)
- HRavg 110 ( 57%)
- Kalorie 2419kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bornholm - dzień 3
Piątek, 27 czerwca 2014 · dodano: 01.07.2014 | Komentarze 0
Dzień trzeci to objazd środkowej części wyspy i jej największego miasta Ronne. Po drodze zwiedzamy jeden z 4 kościołów rotund na wyspie.
W Ronne udaje nam się zakupić małą pamiątkę jaką jest Krølle Bølle, czyli Bornholmski troll mieszkający w lasach niedaleko ruin zamku Hammershus, wraz ze swoją rodziną czyli mamą Bobbasiną, tatą Bobbarekusem oraz siostrą Krølle Borrą. Według legendy troll umiejętnie postraszył Szwedów podczas ich najazdu na wyspę, i zmusił do odwrotu. Mieszkańcy wierzą, że po dziś dzień troll opiekuje się wyspą, ale nocą płata im figle.
W drodze powrotnej zwiedzamy las Almindingen w ktorym znajduje się wieża widokowa w najwyżej położonym punkcie wyspy czyli 162-metrowym wzgórzu Rytterknægten. Z wieży można podziwiać całą wyspę. Kolejną atrakcją jest ruchomy głaz Rokkestenen który można poruszyć, a w zasadzie lekko gibnąć przy pomocy dźwigni z użyciem drewnianego kołka lub jak ktoś jest silniejszy rękoma.
Galeria:W Ronne udaje nam się zakupić małą pamiątkę jaką jest Krølle Bølle, czyli Bornholmski troll mieszkający w lasach niedaleko ruin zamku Hammershus, wraz ze swoją rodziną czyli mamą Bobbasiną, tatą Bobbarekusem oraz siostrą Krølle Borrą. Według legendy troll umiejętnie postraszył Szwedów podczas ich najazdu na wyspę, i zmusił do odwrotu. Mieszkańcy wierzą, że po dziś dzień troll opiekuje się wyspą, ale nocą płata im figle.
W drodze powrotnej zwiedzamy las Almindingen w ktorym znajduje się wieża widokowa w najwyżej położonym punkcie wyspy czyli 162-metrowym wzgórzu Rytterknægten. Z wieży można podziwiać całą wyspę. Kolejną atrakcją jest ruchomy głaz Rokkestenen który można poruszyć, a w zasadzie lekko gibnąć przy pomocy dźwigni z użyciem drewnianego kołka lub jak ktoś jest silniejszy rękoma.

Kościół Rotunda w Osterlars © mattik

Największy kościół rotunda na wyspie © mattik

Jedna z ciekawych bramek na Bornholmie - samozamykająca © mattik

Listonosz w Ronne © mattik

Terminal morski w Ronne © mattik

Szwedzki katamaran, bez porównania z Jantarem © mattik

Luksusowy prom Costa Romantica zawitał do portu w Ronne © mattik

Mała latarnia w Ronne © mattik

Krolle Bolle czyli pamiątka z wyspy © mattik

Wieża widokowa na 162 metrowym szczycie © mattik

Ruchoma skała w lesie Almindingen © mattik

Próbuje rozruszać głaz rękoma © mattik
Ślad GPS z dnia trzeciego:
HRzone - 14%
- DST 64.09km
- Teren 4.00km
- Czas 04:20
- VAVG 14.79km/h
- VMAX 51.75km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 178 ( 92%)
- HRavg 107 ( 55%)
- Kalorie 2747kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bornholm - dzień 2
Czwartek, 26 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 0
Na drugi dzień pobytu na Bornholmie, zaplanowaliśmy zwiedzenie północnej części wyspy, gdzie znajduje się półwysep Hammeren a na jego szczycie latarnia i ruiny zamku Hammershus.
Po drodze w miasteczku Allinge, po dłuższych poszukiwaniach udaje nam się trafić do baru "Krolle Bolle Bar", który prowadzi Alicja, czyli właścicielka noclegu gdzie śpimy. Wstępujemy na lokalne Bornholmskie piwko i pędzimy dalej.
Warto w tym miejscu wyjaśnić co oznacza nazwa baru. Otóż Krolle Bolle to według legendy nazwa miejscowego trola który jest dobrym duszkiem wyspy, ale o tym w innym odcinku.
W drodze powrotnej korzystamy z popularnego na Bornholmie karmika. Karmiki przybierają różne kształty, znajdują się zazwyczaj przy czyimś domu i są SAMOOBSŁUGOWE. Można się w nich zaopatrzyć po dobrych cenach w warzywa, owoce, drewno do kominka czy rękodzieła. Opłatę za towar uiszcza się do znajdującej w kramie skarbonki.
Galeria:

Takie tam małe otoczaki ;) © mattik

W porcie w Allinge © mattik

A tu próbuje wyrwać kotwice © mattik

Wspólna fotka na ławeczce w Allinge © mattik

Wspólna fotka z właścicielką baru Krolle Bolle Bar © mattik

Bornholmskie piwko, produkowane dopiero od roku, bardzo smakowite © mattik

Najdalej wysunięta latarnia na północ na Bornholmie © mattik

Widoczek z latarni © mattik

Ruiny zamku Hammershus © mattik

Ruiny zamku Hammershus © mattik

Wspólna fotka na tle morza w Vang © mattik

Domki letniskowe w Hasle © mattik

Popularny na Bornholmie karmik samoobsługowy © mattik

Piwko zwycięzców na koniec udanego dnia © mattik

Posiadłość Brommegard czyli miejsce naszego noclegu © mattik
Mapa:
HRzone - 11%
Po drodze w miasteczku Allinge, po dłuższych poszukiwaniach udaje nam się trafić do baru "Krolle Bolle Bar", który prowadzi Alicja, czyli właścicielka noclegu gdzie śpimy. Wstępujemy na lokalne Bornholmskie piwko i pędzimy dalej.
Warto w tym miejscu wyjaśnić co oznacza nazwa baru. Otóż Krolle Bolle to według legendy nazwa miejscowego trola który jest dobrym duszkiem wyspy, ale o tym w innym odcinku.
W drodze powrotnej korzystamy z popularnego na Bornholmie karmika. Karmiki przybierają różne kształty, znajdują się zazwyczaj przy czyimś domu i są SAMOOBSŁUGOWE. Można się w nich zaopatrzyć po dobrych cenach w warzywa, owoce, drewno do kominka czy rękodzieła. Opłatę za towar uiszcza się do znajdującej w kramie skarbonki.
Galeria:

Takie tam małe otoczaki ;) © mattik

W porcie w Allinge © mattik

A tu próbuje wyrwać kotwice © mattik

Wspólna fotka na ławeczce w Allinge © mattik

Wspólna fotka z właścicielką baru Krolle Bolle Bar © mattik

Bornholmskie piwko, produkowane dopiero od roku, bardzo smakowite © mattik

Najdalej wysunięta latarnia na północ na Bornholmie © mattik

Widoczek z latarni © mattik

Ruiny zamku Hammershus © mattik

Ruiny zamku Hammershus © mattik

Wspólna fotka na tle morza w Vang © mattik

Domki letniskowe w Hasle © mattik

Popularny na Bornholmie karmik samoobsługowy © mattik

Piwko zwycięzców na koniec udanego dnia © mattik

Posiadłość Brommegard czyli miejsce naszego noclegu © mattik
Mapa:
HRzone - 11%
- DST 70.39km
- Czas 04:01
- VAVG 17.52km/h
- VMAX 42.67km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 178 ( 92%)
- HRavg 109 ( 56%)
- Kalorie 1838kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bornholm - dzień 1
Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
Wstajemy już o 5 rano. Co prawda prom odpływa dopiero o 7, ale według zaleceń stawić się należy godzinę wcześniej. Pod promem jesteśmy jako jedni z pierwszych, więc udaje nam się szybko i sprawnie załadować na katamaran. Rejs przebiega spokojnie, pogoda dopisuje więc można się wylegiwać na słoneczku. Cztery i pół godziny to dosyć długo ale jakoś szybko mi ten czas ucieka. Na promie zjadamy śniadanko żeby mieć siłę kręcić po wyspie.
Około południa jesteśmy już w porcie Nexo, ruszamy do miejsca naszego noclegu niedaleko Gudhjem. Wyspa wita nas fantastyczną pogodą, rewelacyjnymi ścieżkami i niezwykle urokliwymi domeczkami. Warto wspomnieć że na wyspie nie można budować nowych domków, plastików w oknach nie uświadczysz, domki mogą być tylko w trzech kolorach (bordowy, żółty i biały). To wszystko sprawia że niewielkie miasteczka na wyspie są bardzo urokliwe.
Jeżeli chodzi o rowerzystów, to mają oni podobno bezwzględne pierwszeństwo zawsze i wszędzie. Samochodów jeździ niewiele ale i tak te co są faktycznie na cyklistów zwracają szczególną uwagę, dzięki czemu jeździ się bezpiecznie.
Wbrew wielu opiniom, wyspa nie jest płaska. Jej północna część jest pagórkowata a zarazem najpiękniejsza. Pagórki są małe, podjazdy krótkie ale i tak można się nieźle spocić.
Tego dnia naszym głównym celem było zwiedzić jedno z najważniejszych miast na wyspie. Gudhjem. To tu znajduje się najsłynniejsza smażalnia ryb ze specjalnością wyspy czyli wędzonym śledziem. Ryby smakują wyśmienicie jednak ceny powalają. Za szwedzki stół z rybami (czyli jesz do woli i wybierasz co chcesz) plus piwko zapłacić trzeba 170 koron czyli ponad 90zł. Cóż, Skandynawia jest bardzo droga...
Ceny w sklepach też powalają. Tego dnia uświadomiliśmy sobie, że warto było zabrać jakieś konserwy z Polski, a jeść będziemy najtaniej jak się da, czyli makaron ;)
Około południa jesteśmy już w porcie Nexo, ruszamy do miejsca naszego noclegu niedaleko Gudhjem. Wyspa wita nas fantastyczną pogodą, rewelacyjnymi ścieżkami i niezwykle urokliwymi domeczkami. Warto wspomnieć że na wyspie nie można budować nowych domków, plastików w oknach nie uświadczysz, domki mogą być tylko w trzech kolorach (bordowy, żółty i biały). To wszystko sprawia że niewielkie miasteczka na wyspie są bardzo urokliwe.
Jeżeli chodzi o rowerzystów, to mają oni podobno bezwzględne pierwszeństwo zawsze i wszędzie. Samochodów jeździ niewiele ale i tak te co są faktycznie na cyklistów zwracają szczególną uwagę, dzięki czemu jeździ się bezpiecznie.
Wbrew wielu opiniom, wyspa nie jest płaska. Jej północna część jest pagórkowata a zarazem najpiękniejsza. Pagórki są małe, podjazdy krótkie ale i tak można się nieźle spocić.
Tego dnia naszym głównym celem było zwiedzić jedno z najważniejszych miast na wyspie. Gudhjem. To tu znajduje się najsłynniejsza smażalnia ryb ze specjalnością wyspy czyli wędzonym śledziem. Ryby smakują wyśmienicie jednak ceny powalają. Za szwedzki stół z rybami (czyli jesz do woli i wybierasz co chcesz) plus piwko zapłacić trzeba 170 koron czyli ponad 90zł. Cóż, Skandynawia jest bardzo droga...
Ceny w sklepach też powalają. Tego dnia uświadomiliśmy sobie, że warto było zabrać jakieś konserwy z Polski, a jeść będziemy najtaniej jak się da, czyli makaron ;)
Galeria:

Załadunek rowerów na łódź © mattik

Katamaran Jantar i wizyta w barze © mattik

Na pełnym morzu. Pogoda wyśmienita © mattik

Jantar, najwyższy pokład i plażing na ławce ;) © mattik

Wpływamy do portu w Nexo na Bornholmie © mattik

Pamiątkowa fotka w Nexo pod fontanną © mattik

Ścieżki rowerowe na wyspie są doskonale oznaczone © mattik

Domki na Bornholmie © mattik

Domki na Bornholmie © mattik

Skaliste wybrzeża wyspy © mattik

Rowerowa ekipa przy wiatraku © mattik

A tu mini wiatrak dużego wiatraka © mattik

Kościół w Gudhjem © mattik

Panorama spod kościoła na miasteczko Gudhjem © mattik

Ryby z najsłynniejszej smażalni ryb na wyspie © mattik
Mapa:
HRzone - 14%
- DST 26.15km
- Teren 2.00km
- Czas 01:46
- VAVG 14.80km/h
- VMAX 40.47km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Czarna furia ;)
Kołobrzeg czyli prolog do Bornholmu.
Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
Długo oczekiwany dzień w końcu nadszedł. Wyruszamy pociągiem "Zefir" do Kołobrzegu skąd następnego dnia z samego rana ruszamy zdobyć małą duńską wyspę Bornholm. Po zaledwie 7 godzinnej, przyjemnej podróży pociągiem (tak to jest ironia i to duuża), docieramy nad morze gdzie po rozpakowaniu się w miejscu noclegu, jedziemy zwiedzić port a przy okazji obczaić drogę do promu tak by rano nie błądzić.

Spakowani i gotowi na dworcu PKP we Wrocławiu © mattik

Luk rowerowy w pocigu © mattik

Zefir czyli nasz środek transportu nad morze. © mattik

Z ekip na tle latarni w Kołobrzegu © mattik

Dzwon przed promem Jantar © mattik

Jantar już czeka na wypłynięcie © mattik

W porcie Kołobrzeg © mattik
Zaliczono gminę: gmina Kołobrzeg (obszar miejski).

Spakowani i gotowi na dworcu PKP we Wrocławiu © mattik

Luk rowerowy w pocigu © mattik

Zefir czyli nasz środek transportu nad morze. © mattik

Z ekip na tle latarni w Kołobrzegu © mattik

Dzwon przed promem Jantar © mattik

Jantar już czeka na wypłynięcie © mattik

W porcie Kołobrzeg © mattik
Zaliczono gminę: gmina Kołobrzeg (obszar miejski).
- DST 86.71km
- Teren 6.00km
- Czas 05:01
- VAVG 17.28km/h
- VMAX 57.31km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 179 ( 93%)
- HRavg 149 ( 77%)
- Kalorie 3051kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bardo - Kudowa
Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 23.06.2014 | Komentarze 2
Wyjazd do uroczej wioski Potworów, koło Barda, gdzie odbył się XV Powiatowy Rajd Rowerowy. Trasa przejazdu krótka bo tylko 6 km ale ciekawa, terenowa. Po rajdzie godzina!! stania w kolejce po kiełbaskę i grochówkę i wyjazd do Kudowy Zdrój.

Karta uczestnika "XV Rowerowy Rajd Powiatowy" © mattik

Koszulka rajdowa "XV Rowerowy Rajd Powiatowy" © mattik

Egzotyczna Kudowa Zdrój © mattik

Kudowa Zdrój - Uzdrowisko Zameczek © mattik

Kudowa Zdrój i mój nowy talent © mattik
HRzone - 28%
Zaliczono gminę: Kudowa-Zdrój.

Karta uczestnika "XV Rowerowy Rajd Powiatowy" © mattik

Koszulka rajdowa "XV Rowerowy Rajd Powiatowy" © mattik

Egzotyczna Kudowa Zdrój © mattik

Kudowa Zdrój - Uzdrowisko Zameczek © mattik

Kudowa Zdrój i mój nowy talent © mattik
HRzone - 28%
Zaliczono gminę: Kudowa-Zdrój.
- DST 44.03km
- Czas 02:41
- VAVG 16.41km/h
- VMAX 43.94km/h
- Temperatura 5.0°C
- HRmax 177 ( 92%)
- HRavg 121 ( 63%)
- Kalorie 1572kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bike Majówka 2014 Vidnava - Kamieniec Ząbkowicki
Sobota, 3 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0
Dzień trzeci - ostatni - to powrót do domu a w zasadzie to na pociąg do domu z Kamieńca Ząbkowickiego. Podróż pociągiem okazała się wielkim wyzwaniem, gdyż nie było gdzie wsadzić rowerów. Cały przedział rowerowy w ostatnim wagonie był zawalony... rowerami właśnie, ciężko je było nawet policzyć więc część osób wstawiała rowery w przedsionkach przedziałów.
Pogoda tego dnia była deszczowa i chłodna, więc jedyną atrakcją dnia był obiad w restauracji pod zamkiem w Javorniku, gdzie można się było ogrzać i wysuszyć po to by za chwilę ponownie zmoknąć na trasie.
Pogoda tego dnia była deszczowa i chłodna, więc jedyną atrakcją dnia był obiad w restauracji pod zamkiem w Javorniku, gdzie można się było ogrzać i wysuszyć po to by za chwilę ponownie zmoknąć na trasie.

Restauracja pod zamkiem w Javorniku © mattik

Grupowe zdjęcie w Javorniku © mattik
HRzone - 23$
- DST 62.02km
- Teren 15.00km
- Czas 03:42
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 61.45km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 184 ( 95%)
- HRavg 121 ( 63%)
- Kalorie 3505kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Bike Majówka 2014 Kamieniec Ząbkowicki - Vidnava
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 06.05.2014 | Komentarze 1
Dzień pierwszy - Ruszamy do Vidnavy z Kamieńca Ząbkowickiego. Na miejscu meldujemy się w hotelu gdzie wypakowujemy zbędne toboły, uzupełniamy kalorie pizzą i piwkiem, a następnie ruszamy na Rychlebske Stezky które są celem naszej wycieczki. Po przejechaniu najłatwiejszej trasy, która i tak była wymagająca , wracamy do Vidnavy posilić się naleśnikami i wypić piwko.

Kamieniec Ząbkowicki - grupowe zdjęcie pod PKP © mattik

Javornik - widok na zamek © mattik

Panorama na górki © mattik

Zabytkowy trójkołowiec © mattik

Zabytkowa Skoda © mattik

Zabytkowe skutery © mattik

Grupowe zdjecie na Rychlebskych © mattik

Stojak na rowery na Rychlebskych © mattik

Pamiątkowe zdjecie po Rychlebskych © mattik
Zaliczono nową gminę - gmina Złoty Stok.
HRzone - 18%

Kamieniec Ząbkowicki - grupowe zdjęcie pod PKP © mattik

Javornik - widok na zamek © mattik

Panorama na górki © mattik

Zabytkowy trójkołowiec © mattik

Zabytkowa Skoda © mattik

Zabytkowe skutery © mattik

Grupowe zdjecie na Rychlebskych © mattik

Stojak na rowery na Rychlebskych © mattik

Pamiątkowe zdjecie po Rychlebskych © mattik
Zaliczono nową gminę - gmina Złoty Stok.
HRzone - 18%
- DST 110.97km
- Czas 05:01
- VAVG 22.12km/h
- VMAX 48.70km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 177 ( 92%)
- HRavg 144 ( 75%)
- Kalorie 4051kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Pętla przez Twardogórę,
Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 0
Pętla przez Dobroszyce i Twardogóre jako objazd nowych dróg. Jak się okazało dróg fatalnych, takich że lepiej by było polem jechać, tak więc rejony Dobroszyc i Twardogóry skreślam z mapy ;)

Ulica ratuszowa i kościół pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Twardogórze © mattik

Brama pałacowa w Twardogórze © mattik

Kościół ewangelicki pw. Świętej Trójcy i Matki Boskiej w Twardogórze © mattik

Kościół zbudowany w 1879 roku, w stylu szachulcowym © mattik

Na szczycie wzgórza za Tarnowcem © mattik
Trasa:
Zaliczono nowe gminy: Gmina Dobroszyce i Gmina Twardogóra.
HRzone - 48%

Ulica ratuszowa i kościół pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Twardogórze © mattik

Brama pałacowa w Twardogórze © mattik

Kościół ewangelicki pw. Świętej Trójcy i Matki Boskiej w Twardogórze © mattik

Kościół zbudowany w 1879 roku, w stylu szachulcowym © mattik

Na szczycie wzgórza za Tarnowcem © mattik
Trasa:
Zaliczono nowe gminy: Gmina Dobroszyce i Gmina Twardogóra.
HRzone - 48%
- DST 126.68km
- Teren 3.00km
- Czas 07:48
- VAVG 16.24km/h
- VMAX 62.18km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 184 ( 95%)
- HRavg 140 ( 72%)
- Kalorie 5829kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Ziemia Kłodzka i Broumov.
Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 4
Wycieczka zaplanowana przez ziemie Kłodzką okazała się dla mnie zbyt ambitna. Ze względu na ograniczony czas, brak sił i nadchodzącą burzę musiałem skrócić trasę i pominąć Kudowę Zdrój a w Dusznikach Zdroju podjąłem dosyć odważną, ale wymuszoną decyzję, że do Kłodzka wracam drogą krajową "ósemką". Mimo dużego ruchu, włącznie z tirami udało mi się szczęśliwie, szybko i na czas dojechać na PKP w Kłodzku. Wycieczka pagórkowata ze wspinaczką pod Szczeliniec. Generalnie był to ogólny, asfaltowy objazd terenów. Lepiej skupić się na jakimś wybranym małym rejonie bo jest co zwiedzać i gdzie jeździć - szczególnie w terenie.

Stadion Nowa Ruda © mattik

Nowa Ruda - ratusz © mattik

Nowa Ruda - fontanna na rynku © mattik

Znak przed wjazdem do miasteczka Broumov © mattik

Broumov rynek - uliczka © mattik

Broumoov Rynek Pokoju - fontanna © mattik

Broumoov Rynek Pokoju - kolumna Maryjna © mattik

Kościół przyklasztorny © mattik

Broumov - widok na Klasztor Benedyktynów.przy rynku © mattik

Drewniany kościół cmentarny pw. Panny Marii wzniesiony po 1459 roku, odnowiony w XVII w © mattik

Kościół drewniany w Broumov - prawdopodobnie najstarszy istniejący, drewniany w Czechach © mattik

Znak informacyjny za Radkowem - Góry Stołowe © mattik

Skała przypominająca twarz - na trasie w górach Stołowych © mattik

Fotka na tle szczytu "Szczeliniec Wielki" © mattik

Szczeliniec Wielki - bliższe ujęcie © mattik
Trasa:
Ciekawostka: Na trasie uzyskałem najlepszą do tej pory prędkość maksymalną (62,18km/h), na drodze tranzytowej "8-emce", co chyba nie jest wynikiem do pochwalenia, bo od podmuchów wiatru i wymijających mnie ciężarówek rower zamiast jechać to pływał po jezdni ;)
Zaliczono nowe gminy: gmina Nowa Ruda (miasto), gmina Radków, gmina Szczytna, gmina Polanica Zdrój.
HRzone - 32%
- DST 75.78km
- Teren 15.00km
- Czas 04:00
- VAVG 18.95km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 162 ( 84%)
- HRavg 120 ( 62%)
- Kalorie 2613kcal
- Sprzęt Czarna furia ;)
Dolina Baryczy - dzień II - powrót
Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 27.03.2014 | Komentarze 0
Dzień pierwszy.
W zasadzie nikt nie pamiętał o której godzinie położyliśmy się spać, wydawało nam się, że było dość późno a w praktyce w śpiworki wskoczyliśmy gdzieś około 22. Noc przebiegła spokojnie i ciepło. Parę razy budził mnie szum deszczu co nie było dziwne bo pogoda zapowiadała ulewną niedzielę, jednak nad ranem rozpogodziło się a sen urozmaicał mi dźwięk dzięcioła, sowy, żurawia i innych ptaków których rozpoznać nie potrafię ;P
Wstaliśmy wszyscy jak na zawołanie około godziny 7. W spokojnym tempie zaczęliśmy się zbierać, śniadanie, ciepła herbata która miała mi zastąpić kawę (nie zastąpiła) i kiełbaska... Całą noc czekałem na kiełbaskę z puszki która musi dusić się w sosie piwnym z dodatkiem cebuli i czosnku dość długo, na tyle długo, że nie zdążyła się zrobić wieczorem. Jakie było moje rozczarowanie kiedy rano nabiłem na widelec węgiel zamiast pysznej kiełbaski, zresztą nie tylko ja się rozczarowałem bo Robert też liczył na poranny przysmak... Spalona kiełbaska odebrała mi apetyt i w zasadzie nie wiele zjadłem.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale przede wszystkim zarówno mi jak i Krzysiowi doskwierał brak kawy, więc priorytetem było znalezienie miejsca gdzie będzie można normalnie rozpocząć dzień i zrobić zapasy na drogę powrotną. Udało się w sympatycznym sklepiku gdzie pani uraczyła nas gorącą wodą z czajnika i kawą 3w1.
W międzyczasie od grupy odłącza się jeden z Tomków, który pędzi do Źmigrodu gdzie zostawił samochód. Tymczasem zaczęło padać... Miałem nadzieję, że deszczowa niedziela się nie sprawdzi jednak ładna pogoda była tylko z rana. Z powodu deszczu, od grupy odłącza się Krzysiu z Justyną i pędzą do Twardogóry łapać najbliższy pociąg do Wrocławia a ja, Robert i Tomek postanawiamy mimo deszczu dojechać do Wrocławia na kole. Udało się, i nie było tak źle.
W zasadzie nikt nie pamiętał o której godzinie położyliśmy się spać, wydawało nam się, że było dość późno a w praktyce w śpiworki wskoczyliśmy gdzieś około 22. Noc przebiegła spokojnie i ciepło. Parę razy budził mnie szum deszczu co nie było dziwne bo pogoda zapowiadała ulewną niedzielę, jednak nad ranem rozpogodziło się a sen urozmaicał mi dźwięk dzięcioła, sowy, żurawia i innych ptaków których rozpoznać nie potrafię ;P
Wstaliśmy wszyscy jak na zawołanie około godziny 7. W spokojnym tempie zaczęliśmy się zbierać, śniadanie, ciepła herbata która miała mi zastąpić kawę (nie zastąpiła) i kiełbaska... Całą noc czekałem na kiełbaskę z puszki która musi dusić się w sosie piwnym z dodatkiem cebuli i czosnku dość długo, na tyle długo, że nie zdążyła się zrobić wieczorem. Jakie było moje rozczarowanie kiedy rano nabiłem na widelec węgiel zamiast pysznej kiełbaski, zresztą nie tylko ja się rozczarowałem bo Robert też liczył na poranny przysmak... Spalona kiełbaska odebrała mi apetyt i w zasadzie nie wiele zjadłem.
Ruszyliśmy w drogę powrotną, ale przede wszystkim zarówno mi jak i Krzysiowi doskwierał brak kawy, więc priorytetem było znalezienie miejsca gdzie będzie można normalnie rozpocząć dzień i zrobić zapasy na drogę powrotną. Udało się w sympatycznym sklepiku gdzie pani uraczyła nas gorącą wodą z czajnika i kawą 3w1.
W międzyczasie od grupy odłącza się jeden z Tomków, który pędzi do Źmigrodu gdzie zostawił samochód. Tymczasem zaczęło padać... Miałem nadzieję, że deszczowa niedziela się nie sprawdzi jednak ładna pogoda była tylko z rana. Z powodu deszczu, od grupy odłącza się Krzysiu z Justyną i pędzą do Twardogóry łapać najbliższy pociąg do Wrocławia a ja, Robert i Tomek postanawiamy mimo deszczu dojechać do Wrocławia na kole. Udało się, i nie było tak źle.
Wyjazd niezwykle urokliwy, pierwszy raz byłem w Dolinie Baryczy i nieostatni. Mimo, że to nie góry, to i tak było warto. Dzięki!

Pamiątkowe zdjęcie na tle leśniczówki i można wracać do domu © mattik

Poranne dogrzewanie przy kominku - ujęcie 1 © mattik

Poranne dogrzewanie przy kominku - ujęcie 2 © mattik

Na szczycie podjazdu za Zawonią © mattik

Zdjęcie zwycięzców na podjeździe © mattik
Trasa powrotna:
Zaliczono nowe gminy: gmina Milicz i gmina Krośnice.